W polskiej polityce nigdy nic nie wiadomo do końca. Dlatego jedynie można mieć kolejne scenariusze co może wydarzyć się na rodzimej scenie politycznej. Pokuszę się o ich analizę.
Drugiej Ameryki nie odkryję twierdząc, że główny wybór będzie niezmiennie między podupadającym
PRowo PO, a niezatapialnym jak Titanic PiS.
Nigdy jeszcze Platforma Obywatelska nie była tak popękana, tak podzielona jak teraz. Niczego dobrego to
niestety nie wróży. Najważniejsze jest pytanie, czy drugi okres rządów PiS byłby lepszy od pierwszego i
czy poza wyjaśnieniem katastrofy smoleńskiej, moglibyśmy liczyć na kompleksową naprawę państwa. Ale
wszystko, co do tej pory "wyczynia" PiS napawa mnie sporym niepokojem i nie mniejszymi
wątpliwościami.
Z racji tego, że kompletnie się na "niczym" nie znam, nie powinnam się brać za taki kaliber, jakim jest
dzisiejsza polityka. Ale walka z tak ciężką materią jest dla mnie niesamowitą przygodą. Choć przygoda w
tym aspekcie jest niewłaściwym ujęciem. A więc rzuciłam się na dość głęboką, ale zarazem bardzo
zanieczyszczoną wodę.