JustPaste.it

#GlitterBeard szturmem zdobywa internet

Czego to ludzie nie wymyślą, żeby nawet przez krótką chwilę być na językach całej sieci. Najczęściej nietrwa to zbyt długo.

Czego to ludzie nie wymyślą, żeby nawet przez krótką chwilę być na językach całej sieci. Najczęściej nietrwa to zbyt długo.

 

Szaleństwo, jakie by ono nie było, ma wielu popleczników dlatego rozsiewa się w zawrotnym tempie. Ale szybko pojawiają się jego nowe odmiany.

Pod tym właśnie hashtagiem ukrywa się staro-nowa moda na brodaczy z brokatem na brodzie. Moda
stara ponieważ już jakiś czas temu pojawiali się tzw drwale, później nawet ujawnił się klasyczny menel,
których znakiem rozpoznawczym jest zadbana, bujna i gęsta broda. Na potrzeby rynku jak grzyby po
deszczu zaczęto otwierać specjalne zakłady, po to by łatwiej można było zadbać o męski zarost na
brodzie, tak zwane barber shop.


Dopiero nieco później w kultowym i niezwykle popularnym serialu w Polsce - "Wspaniale stulecie" -
domeną każdego sułtana i paszy była właśnie broda. Symbol władzy i uznania, im była dłuższa tym lepiej.
Brzmi nieco bardziej dostojniej niż pospolita już moda na klasycznego metroseksualnego drwala.
Nowomoda tego trendu polega już na tym, że wszystkie dobrze zarośnięte brody pokrywa się obficie
brokatem, by błyszczały się i świeciły nieomal jak świąteczne lampki na choince.


Pod najnowszym hashtagiem #GlitterBeard odnajdziemy mnóstwo zdjęć mężczyzn - brodaczy z
przystrojonymi brokatem brodami. Większość tych wystylizowanych facetów wygląda jak młodsza wersja
Świętego Mikołaja, który nie zdążył przebrać się w swój charakterystyczny, czerwony kubraczek. Niektóre
z tych fotografii nie prezentują się najlepiej, ich tla np. są w soczystym, mało męskim różu.
Ja wszystko mogę przyjąć do wiadomości, tolerować i rozumieć, a przynajmniej starać się zrozumieć.

Klimat świąteczno - sylwestrowy może niektórych porwać do różnego typu szaleństw. Jednym z nich jest
właśnie #GlitterBeard. Jednak na ulicy żadnego świątecznego brodacza nie spotkałam. Na razie
podbijają sieć, dając upust bardziej lub mniej zakręconym pomysłom. Bo internet to kuźnia dziwaków.
Pozytywnych jak i negatywnych.