JustPaste.it

Zniewoleni przez weekendowy shopping


   Rodzinne spędy przeniosły się z pikników i ogrodów pomiędzy alejki sklepowych sensacji. Co tak przyciąga całe rodziny do szeregów smętnie zwisających metek? Może w dobie pędzącego rozwoju informacji wkradło się w nas lenistwo przesytu, Internet oferuje tak dużo opcji, że trudno wybrać jedną,      a wędrówki po sklepach wydają się być najłatwiejsza formą spędzenia weekendu?

 

 

   Sobota i niedziela przestały być czasem na zasłużony relaks. Weekendowe życie hipermarketów szczelnie wypełniają rodziny  z dziećmi karmionymi pomiędzy jednym sklepem a drugim w pobliskich fast foodach. Przekazywane od rodzica do rodzica znudzone szkraby, zamiast cieszyć się słońcem, są siłą ciągane do sklepów, bo trzeba kupić buty na niedziele, sukienkę na to i sweterek na tamto. Gonitwa za kawałkami niepotrzebnego aka wymaganego na urodziny babci ciucha.

 

   Wszyscy jesteśmy  zmęczeni. Pracą, studiami, dziećmi, zatłoczonymi autobusami czy czekaniem na premierę ulubionego serialu online. Tak  bardzo zmęczeni, że po przebytym tygodniu częstwo wyłącza się funkcja kreatywnego myślenia, by zorganizować weekend z dala od zgiełku, którego tak bardzo mamy dość w tygodniu pracy. Konsumpcjonizm przestał być modny, a zaczął być wymagany. Jakaś odgórna siła XXI wieku wisi nad nami i przypomina, byśmy kupowali coraz więcej i więcej…

 

   Nawet gdy brak funduszy i pomysłów na dłuższe wyprawy, wystarczy wsiąść w autobus i jechać do końca trasy. Wiele miastowych autobusów ma swoje ostatnie przystanki na obrzeżach. Wystarczy ruszyć kawałek za zabudowania, aby odnaleźć wieś, przebywając nadal w mieście. Odetchnąć lasem                   i naładować baterie. W końcu za chwilę znów poniedziałek.