JustPaste.it

Trochę o młodości

 

 

Każdy z nas był kiedyś młody, biegał po podwórku uciekając swojej mamie nie patrząc na jezdnię czy jedzie samochód, robił babki z piasku, ścigał się na rolkach z kumplami, ,,szpanował’’ swoim nowym rowerem przed koleżankami. Było wiele przyjemnych, radosnych chwil, których nigdy nie zapomnimy, które na zawsze pozostaną w naszej pamięci. Zawsze patrząc na dziecko które jedzie na rowerze, i krzyczy przy tym mówimy sobie pod nosem ,,Kurde, ile to już czasu minęło, kiedy ja byłem takim ,,bajtlem’’. Takich sytuacji jest wiele w naszych życiu, kiedy przypominamy sobie o swoim dzieciństwie , o momentach, kiedy doprowadzaliśmy naszych rodziców o zawroty głowy.

Jednak młodość to nie tylko chwile dzieciństwa, ale również dany okres życia każdego z nas. Czas, kiedy poznajemy nowych ludzi, sami sobie wybieramy grono przyjaciół. Chłopak zakochuje się w klasowej piękności, dziewczyna natomiast zakochuje się przystojniaku z drużyny szkolnej. Każdy z nas mógłby podać inną definicję słowa ,,młodość’’. I każdy oczywiście miał by rację, każda odpowiedź była by prawidłowa, ponieważ, różnimy się od siebie, z różnej perspektywy postrzegamy swoje życie i młodość ten piękny okres który nie trwa wiecznie.

Innym przykładem jest krytyczne postrzeganie swojej osoby przez kobiety. Jechałem kiedyś autobusem i siedzenie obok usiadła dziewczyna w wieku gimnazjalnym możena przełomie liceum. Dzwoniła do swojej klasowej koleżanki. Rozmowa, nie wiem czy w ogóle można to było nazwać rozmową był to raczej monolog prowadzony przez nią dotyczący chłopaka w którym się zakochała. Przez całą drogę, aż do momentu kiedy miała wysiadać na swoim końcowym przystanku, narzekała jaka ona to jest nieszczęśliwa, że nie może się malować, że jest brzydka, że mama jej nie pozwala zrobić sobie makijażu, bo to jej cerę zniszczy. Tylko narzekała i narzekała. Przed nią siedziała starsza kobieta koło 70 lat, jej jedyną reakcją był uśmiech. Po pewnym momencie się obróciła, i powiedziała do dziewczyny ,,Czym ty się martwisz, jesteś jeszcze młoda, nie musisz się malować żeby zaimponować facetom, głowa do góry’’. Wydawać się może, że to śmieszna sprawa, że mówi to kobieta w okresie ,,starości’’ ale po głosie można było wywnioskować, że sama kiedyś była w takiej sytuacji, i wie czym to się je. 

 

Na pewno i tego jestem pewien, że każda kobieta stojąca przed lustrem mówi że jest stara, nie jest atrakcyjna, nie podoba się facetom, zmieniła by coś w swoim wyglądzie. Najczęściej takie słowa padają z ust dziewczyn, w okresie liceum, studiów, ja słyszałem od gimnazjalistki. Jednak to nic nie zmieni. To co jest, będzie nadal trwało, musimy się z tym pogodzić. Można by rzec ,,Kiedyś byłem taki młody…’’ ale przecież teraz też jesteś. Młodość jest w każdym z nas. To że dojrzewamy, nie znaczy że przestajemy być młodzi. Co mam na myśli. Każdy kiedyś opuszcza swoje ,,gniazdko’’ rodzinne, aby założyć swoją, wychować dzieci, patrząc przy tym na trud, jaki włożyli niegdyś nasi rodzice. My dla mamy i taty zawsze pozostaniemy dziećmi, tak więc młodość będzie w nas żyła do końca życia.

Młodość w moim osobistym rozumieniu jest to czas, kiedy możemy wszystko, nie liczymy się z konsekwencjami, nie widzimy nic złego w tym co robimy. Uważamy, że wszystko nam wolno, wszystko nam się należy, że możemy podbić i zdobyć świat, czasem kosztem innych. I to jest po części prawda. Dzieciom wybacza się wiele rzeczy z samego faktu że nimi są. 

Sam nie byłem idealnym dzieckiem, może dlatego jest mi o wiele łatwiej rozmawiać, poruszać takie tematy, ponieważ patrzę przez pryzmat mojego dzieciństwa, moich ,,wybryków’’, głupich i szczeniackich zachowań, na wszystkie dorastające dzieci w gronie najbliższych mi osób. Wiem, i przyznaję byłem ciężkim dzieckiem do wychowania. Dlatego niepowodzenia mojej kuzynki mnie nie zaskakują, wręcz przeciwnie bronię jej w takich momentach, bo patrzę na nią przez pryzmat niegdyś mojego dzieciństwa i postępowania.

Sam będąc w przedszkolu, mówię to szczerze i otwarcie, stłukłem nie jeden wazon, skakałem po leżakach, biłem się z kolegami, malowałem kredkami po ścianach. Stwarzałem problemy wychowawcze, ale byłem przecież młody. Wiedziałem, że rodzice po mnie nie pokrzyczą, czemu by mieli to robić, przecież jestem mały, za młody żeby zrozumieć że to co robię jest złe. Dopiero z czasem, zacząłem sobie zdawać sprawę, że kiedyś będę za swoje błędy ponosił konsekwencje i prędzej czy później to wszystko się na mnie odbije.

Ale mimo to jaki byłem, cieszyłem się życiem i każdą chwilą spędzoną z rodzicami. Pamiętam bardzo dobrze, jak wychodziłem na dwór robić babki z piasku i krzyczałem do nich ,,Babko, babko zrób się, bo jak nie to cię zjem’’. Wtedy babki zawsze wychodziły może dlatego że bały się że znajdą się w mojej buzi. Zawsze biegłem do mamy, pokazywałem jej swoje ARCYDZIEŁO, które było nie tylko obiektem pożądań mojej mamy, ale również wszystkich zebranych przy piaskownicy oraz moich kolegów. Nie denerwowałem się, jeśli ktoś mi zburzył moją fortecę z fosą, nie zaprzeczałem, nie płakałem, nie biłem go, bo był starszy. Zawsze wynosiłem swoją wielką, kolorową koparkę do piasku. Wtedy nie było między nami różnicy wieku,,,starszy-młodszy’’ te pojęcia odchodziły w niepamięć nie liczyły się. Każdy dla każdego był równy, wszyscy oglądali i podziwiali mój samochód.

I takie było moje dzieciństwo , na szczęście z niektórych rzeczy wyrosłem, ale często lubię wracać myślami do tych dziecinnych lat . Czasem nawet mam chęć powrotu do czasów , kiedy bawiłem się moim samochodem i budowałem zamki z piasku , ale wiem , że to jest niemożliwe , bo to co dobre szybko się kończy .

Młodość to również okres, kiedy człowiek wybiera swój autorytet, chce kogoś naśladować, chce się do niego upodobnić. Chłopak chce być policjantem, strażakiem, piłkarzem, pływakiem, dziewczyna modelką, księżniczką, wróżką, gwiazdą światowej sławy. Każdy wtedy myśli co by zrobić, żeby takim być, chociaż rodzicom nie podoba się ten pomysł, i to że ich dzieci ślepo idą za głosem mediów, internetu, że naśladują innych, nie mogąc być tak po prostu sobą. Mamy krzyczą po swoich córkach, że porozlewały wszystkie tusze do rzęs, i połamały wszystkie szminki, porozrzucały wszystkie pudry, ale przecież córka chciała tylko na chwilę być Hannom Montannom czy Lady Gagom, tata się denerwuje bo syn zniszczył mu garnitur, przebierając się za gangstera czy policjanta FBI.

Po latach się z tego śmiejemy oglądając zdjęcia przy rodzinnym stole ze starych dobrych czasów, jednak nie zdajemy sobie sprawy, że kiedyś naszym rodzicom nie było do śmiechu. 

Z biegiem czasu, syn chce naśladować swojego ojca. Staje się on wtedy dla niego najważniejszy, jest przecież głową rodziny, jest jego autorytetem. Zaczyna zdawać sobie sprawę, że miał i będzie miał przez wszystkie lata swojego życia jedynego przyjaciela, który nigdy go nie zawiedzie, zawsze będzie przy nim, pomoże mu wybrnąć z każdej trudnej sytuacji. Córka zaś upodabnia się do matki, razem wychodzą na zakupy, rozmawiają na podobne tematy, dostrzega w niej swojego rówieśnika, któremu może się wypłakać, oraz zawierzyć wszystkie swoje osobiste sprawy.