JustPaste.it

Światowe Dni Młodzieży czy WSKNAPFCSWZTS

"Jeśli umarłeś, nie myśl jeszcze, że to koniec." - nie, to nie cytat z teologicznych traktatów... to A .Sołżenicyn

"Jeśli umarłeś, nie myśl jeszcze, że to koniec." - nie, to nie cytat z teologicznych traktatów... to A .Sołżenicyn

 

Niniejszy artykuł należy zacząć od definicji:

Fundamentem każdej religii, także tej głoszonej przez facetów w tekturowych kapeluszach obciągniętych pozłacanym jedwabiem jak tych w jarmułkach, turbanach, barwnych pióropuszach i lamparcich skórach jest ślepa, bezwzględna wiara. 

Wiara to bardzo silne przekonanie o czymś albo/i przyjmowanie istnienia kogoś/czegoś bez przedstawienia żadnego racjonalnego dowodu potwierdzającego taki fakt. Dokładnie tak samo definiujemy paranoję. 

Jeśli definicje dwóch różnych pojęć są identyczne, to między tymi pojęciami zachodzi tożsamość. Religię dziś należałoby określić, jako społecznie akceptowaną konstutucjonalnie/prawnie usankcjonowaną i ochranianą formę paranoi!

4845e3732fa379330629b486962ea8a8.jpg

Ludzie wierzący w życie wieczne! Czy wy naprawdę boicie się śmierci... i to nawet z rąk terrorystów należących do innej również od dzieciństwa indoktrynowanej (abrahamistycznej) grupy religijnych dewiantów???

Czyż nie wpajano wam od urodzenia, jak pięknym i zaszczytnym jest oddanie życia za wiarę i wieczne odkupienie u boku (chrześciańskiego) boga???  (fot.google images)

† $ ☠

A teraz poważnie...
Drodzy dziennikarze i publicyści, droga klęcząco-modląca się inteligencjo... Na miłość bliźniego, skończcie wreszcie z bezrefleksyjnym zawłaszczaniem sobie języka dla swoich doraźnych celów! Nie może być usprawiedliwieniem fakt, że tzw. Światowe Dni Młodzieży to wymysł zdemencialego Wojtyły zresztą wzorowany na doskonale znanych mu z czasów PRL- u komunistycznch masówkach i to często w skali międzynarodowej.

Ale nie tu tkwi główny problem.
Czyż nie nadeszła pora aby ten religijny spęd określać precyzyjnie:
"Światowe Dni Młodzieży KATOLICKIEJ..."?
Powszechna manipulacja językiem przez ludzi "wierzących w zjawiska i byty nadprzyrodzone"  przez krajowe i międzynarodowe media przekracza granice zdrowego rozsądku.

Wypraszam sobie podobne GENERALIZOWANIE chociażby w imieniu moich dzieci (jak i milionów wolnych od religijnej indoktrynacji, nauczonych krytycznego i samodzielnego myślenia nastolatków), które z tą totalitarną organizacją (i z imprezami przez nią organizowanymi) nie mają i nie chcą mieć nic wspólnego...

22eabdcfabce5c0778f8d18e078e58c0.jpg

Gdy bym był w miarę uczciwym intelektualnie i moralnie starszym panem w tekturowym kapeluszu obciągnetym pozłacanym jedwabiem zawodowo zajmującym się katolicką indoktrynacją nieletnich nazwałbym tą imprezę następująco:
Wszechświatowy Spęd Katolickiego Narybku pod Auspicjami Podstarzałych Facetów Cierpiących na Sztucznie Wywołane Zahamawania (czytaj zaburzenia) na Tle Seksualnym. (fot.google images)

45c4494af282aeb27c0b2b7ff86cbe22.jpg

Zastanawiam się iloma nieplanowanymi ciążami "zaowocuje" ta impreza. (fot.google images)

Więcej intelektualnej uczciwości od budowniczych raju  na niebiesiech zademonstrowali rodzimi budowniczowie "raju na ziemi" spod znaku skrzyżowanego sierpa i młota, którzy zrozumiawszy swój lingwistyczny/logiczny błąd przykleili w końcu przymotnik "socjalistyczej" do ZMP...

† $ ☠

Drodzy dziennikarze i publicyści, zadajecie mi poważny szkopół zarówno waszym określeniem "wierzący"..." jak i oksymoronistycznym nazywaniem "niewierzącego..." osoby nie praktykującej żadnej z kilku tysięcy oficjalnie zidentyfikowanych przez antropologów/kultoroznawców/religioznawców grup wyznaniowych .
Przyjmując logiczno-semantyczny punkt widzenia stawiam słowo "wierzący..." w cudzysłów. 
Wg. mnie zwrot "osoba wierząca..." jest logicznie i składniowo niedogotowany/niezamknięty.
Martwi i irytuje mnie to przywłaszczenie sobie tego slowa przez osoby religijne. Zwrot ten powinien wejść do powszechnego użytku w formie rozszerzonej i uzupelnionionej mianiowicie: osoby wierzące w zjawiska nadprzyrodzone (jak najbardziej bez cudzysłowu)....Tylko w takiej formie określenie członka grupy wyznaniowej jest dla mnie do przyjęcia bowiem ma sens i jest precyzyjne z pozycji gramatycznio składniowych i elementarnych zasad logiki.
Czyżbyście podejrzewali Państwo, ze tysiące osób niezainteresowanych zjawiskami nadprzyrodzonymi, z którym pracowałem w międzynarodowych (PONADRELIGIJNYCH/PONADRZADOWYCH/PONADNARODOWYCH) organizacjach humanitarnych UNHCR, IRC, Médecins Sans Frontières, Oxfam pozbawione były wiary? 
My świeccy humaniści wierzymy w bezwarunkową, międzyludzką solidarność. Wierzymy w konieczność obrony praw człowieka/kobiet/dziecka, wierzymy w osiagnięcia naukowe/medyczne, w oświatę, w cywilizacyjna otwartość, nieograniczoną wymianę poglądów i współpracę. Dlatego proszę zrozumieć moje odczucia gdy ludzie wierzący w boga/bogów określaja mnie osobą "niewierzącą "...
Z rzeczownikiem "bóg" nie mam właściwie żadnych problemów. W rozmowach z religiantami proszę ich jedynie o sprecyzowanie którą/którego z blisko 3000 znanych bóstw, bogin i bogów mają na myśli. (Kochani Rodacy, na miłość bliźniego, proszę nie posądzajcie mnie o ironizowanie bowiem w politeistycznym hinduizmie jest to wręcz warunek konieczny.)
Sama idea boga/bogów jest w moich artykułach i komentarzach zjawiskiem marginalnym nie wnoszącym nic do rzeczowej i... poważnej dyskusji dorosłych...i logicznie myślących osób. 

Nie mam najmniejszego zamiaru wdawać się z kimkolwiek w dyskusje/argumentacje udowadniające istnienie lub nieistnienie żadnego ze znanych ludzkości bóstw/bogin/bogów. Niech się tym zajmują teiści i ateiści jeżeli pozwala im na to czas. 

Na zakończenie polecam wszystkim zwolennikom krytycznego, racjonalnego i samodzielnego myślenia książki Hawking'a, Hitchens'a, Dennett'a, Dawkins'a, Harris'a, Comte-Sponville'a, Patakiego, Onfraya, Pinker'a, Shermer'a, Singer'a, Weinberg'a, Myers'a, Krauss'a... 

 

(Artykuł dedykuję Zakrawarskiemu)