JustPaste.it

Przedstawiciel handlowy - prawdziwa zmora wśród pacjentów

W niniejszym artykule poruszę pewne zagadnienie, które udało mi się zaobserwować w większości przychodni.

W niniejszym artykule poruszę pewne zagadnienie, które udało mi się zaobserwować w większości przychodni.

 

Wizyty u lekarzy nigdy nie należą do szczególnie przyjemnie. Na służbie zdrowia zdecydowana większość nie pozostawia suchej nitki. Wydłużające się kolejki, tłumy przed gabinetem, bo prawie wszyscy rejestrowani są na jedną tą samą godzinę, wąskie, kręte i duszne korytarze.

Wśród rozwścieczonych pacjentów ni z stąd ni zowąd pojawia się ów specyficzny typ - elegancko wystylizowany okaz zdrowia zawodowo nazywany przedstawicielem handlowym. Co grzeczniejsi cierpliwie czekają w kolejce. A gdy tylko przekroczą próg gabinetu lekarskiego nie pozwalają dojść do głosu lekarzowi. Więc zapewne zachęcają swoje "nowinki" w farmakologii i obdarowują go firmowymi "giftami".

Później rzeczone produkty chętnie są przepisywane pacjentom tudzież przy napływie dobrego humoru są im rozdawane w postaci maleńkich, bezpłatnych próbek.

Każdy chce zarabiać, więc pracuje. Jeśli chodzi o przedstawiciela tego zawodu to mógłby łaskawie "nawiedzać" gabinety poszczególnych lekarzy, wtedy gdy kończą swój pracowniczy "dyżur". Pójście na taki konsensus sprawiło by, że ów przedstawiciel nie byłby tak uciążliwy i natarczywy dla reszty chorych.

Prawdopodobnie nikt tej rady nie wprowadzi w życie. Na włosku wisi struktura NFZ, który od nowego roku zamieni sie w czarna dziurę i znów pozostanie chaos.