JustPaste.it

Ayn Rand "Źródło" - fragment s. 861-864

Będę rządził.— Kim...— Tobą. Światem. To tylko kwestia odkrycia dźwigni. Jeżelinauczysz się, jak rządzić duszą jednego człowieka, możesz zawładnąćresztą ludzkości.

Będę rządził.— Kim...— Tobą. Światem. To tylko kwestia odkrycia dźwigni. Jeżelinauczysz się, jak rządzić duszą jednego człowieka, możesz zawładnąćresztą ludzkości.

 

Będę rządził.

— Kim...

— Tobą. Światem. To tylko kwestia odkrycia dźwigni. Jeżeli

nauczysz się, jak rządzić duszą jednego człowieka, możesz zawładnąć

resztą ludzkości. Dusza, Peter, dusza. Nie bicz, miecz, ogień ani

armaty. To dlatego Cezarowie, Attyle i Napoleonowie byli głupcami

i nie przetrwali długo. My przetrwamy. Dusza, Peter, to coś, czym

nie można rządzić. Trzeba to złamać. Wbić klin, wepchnąć tam

swoje palce — i człowiek jest twój. Nie potrzebujesz bicza —

przyniesie ci go i poprosi o biczowanie. Przeprogramuj go — i jego

własny mechanizm będzie pracował dla ciebie. Użyj go przeciwko

niemu samemu. Chcesz wiedzieć, jak to się robi? Pomyśl, czy

kiedykolwiek cię okłamałem Pomyśl, czy nie słyszałeś tego wszystkiego

od lat, ale nie chciałeś zrozumieć, a zatem to ty jesteś sobie

winien, a nie ja. Jest wiele sposobów. Oto jeden. Spraw, aby człowiek

czuł się mały. Spraw, aby czuł się winny. Zabij w nim ambicję

i uczciwość. To trudne. Nawet najgorsi z was na swój pokrętny

sposób dążą do ideału. Zabij uczciwość, psując od wewnątrz. Wykorzystaj

ją przeciwko niej samej. Nakieruj ją na cel niszczący

wszelką uczciwość. Głoś bezinteresowność. Mów mu, że musi żyć

dla innych. Mów mu, że altruizm jest ideałem. Żaden z nich nigdy

go nie osiągnął i żaden nigdy nie osiągnie. Żywy instynkt obecny

w nim z krzykiem buntuje się przeciw niemu. Nie rozumiesz jednak,

co uzyskasz? Człowiek zdaje sobie sprawę, że jest niezdolny do tego,

co uznał za największą cnotę — i rodzi to w nim poczucie winy,

grzechu, własnej bezwartościowości. Skoro najwyższy ideał jest

nieosiągalny, stopniowo porzuca wszystkie inne ideały, ambicje,

traci poczucie własnej wartości. Czuje się zobowiązany głosić to,

czego nie potrafi czynić. Ale nie można być dobrym w połowie ani

uczciwym mniej więcej. Zachowanie własnej uczciwości to ciężka

praca. Po co zachowywać coś, o czym się wie, że już jest zepsute?

Jego dusza porzuca szacunek dla siebie. I tu go masz. Będzie posłuszny.

Będzie szczęśliwy, mogąc być posłuszny — bo nie może zaufać

samemu sobie, czuje się niepewny, nieczysty. To jeden sposób.

A oto inny. Zabij jego wyczucie wartości. Zabij w nim zdolność do

rozpoznawania wielkości i osiągania jej. Wielkimi ludźmi nie da się

rządzić. Nie chcemy żadnych wielkich ludzi. Nie zaprzeczaj koncepcji

wielkości. Niszcz ją od środka. Wielkość jest rzadka, trudna,

wyjątkowa. Ustanów takie kryteria sukcesu, by były osiągalne dla

wszystkich, dla najmniejszych, najbardziej niekompetentnych, a powstrzymasz

dążenie do wysiłku we wszystkich ludziach, wielkich

i małych. Powstrzymasz wszelkie dążenie do poprawy, do doskonałości,

do perfekcji. Śmiej się z Howarda Roarka i przedstawiaj Petera

Keatinga jako wielkiego architekta — zniszczyłeś architekturę. Popieraj

Lois Cook — zniszczyłeś literaturę. Sławlke’a—zniszczyłeś

teatr. Gloryfikuj Lancelota Clokeya—zniszczyłeś prasę. Nie próbuj

burzyć wszystkich świątyń — przeraziłbyś ludzi. Uświęć miernotę

— a świątynie zostaną zburzone. Jest jeszcze inny sposób. Zabijaj

śmiechem. Śmiech jest wyrazem ludzkiej radości. Naucz się stosować

go jako niszczącą broń. Zmień go w szyderstwo. To proste. Każ

im śmiać się ze wszystkiego. Powiedz im, że poczucie humoru jest

bezgraniczną cnotą. Nie pozwól, by w duszy ludzkiej pozostało

cokolwiek świętego — a dusza przestanie być święta. Zabij cześć —

i zabiłeś bohatera w człowieku. Czci nie oddaje się, chichocząc.

Będzie bezgranicznie posłuszny — cokolwiek wchodzi w grę, nic

nie jest zbyt poważne. A oto inny sposób. Ten jest najważniejszy.

Nie pozwalaj ludziom być szczęśliwymi. Szczęście jest samodzielne

i samowystarczalne. Szczęśliwi ludzie nie mają dla ciebie czasu ani

wartości. Szczęśliwi ludzie są wolni. Więc zabij w nich radość życia.

Zabierz im to, co jest im drogie i co jest dla nich ważne. Nigdy nie

pozwól, by mieli to, czego pragną. Spraw, by czuli, że sam fakt

posiadania osobistych pragnień jest złem. Doprowadź ich do stanu,

w którym powiedzenie „pragnę” nie jest już naturalnym prawem,

lecz przyznaniem się do winy. Altruizm będzie ci bardzo pomocny.

Ludzie nieszczęśliwi przyjdą do ciebie. Będziesz im potrzebny.

Przyjdą po pociechę, po wsparcie, po ucieczkę. Natura nie dopuszcza

próżni. Opróżnij duszę ludzką, a miejsce, które po niej pozostanie,

jest twoje. Nie wiem, dlaczego jesteś taki zszokowany, Peter. To

najstarsza ze wszystkich metod. Przyjrzyj się historii. Przyjrzyj się

jakiemukolwiek wielkiemu systemowi etycznemu, od Wschodu począwszy.

Czyż nie głosiły one poświęcenia osobistej radości? Pod

płaszczykiem przeróżnych komplikacji werbalnych czyż wszystkie

one nie miały jednego motywu: poświęcenia, rezygnacji, wyrzeczenia

się siebie? Czyż nie zdołałeś wychwycić ich refrenu: „Poddaj się,

poddaj się, poddaj się”? Przyjrzyj się moralnemu klimatowi naszych

dni. Wszystko, co sprawia przyjemność, od papierosów poprzez

seks, ambicję, chęć zysku uważane jest za niemoralne czy grzeszne.

Dowiedź, że jakaś rzecz czyni człowieka szczęśliwym, a potępisz ją.

Oto, jak daleko zaszliśmy. Powiązaliśmy szczęście z winą. Trzymamy

ludzkość za gardło. Złóż ofiarę ze swego pierworodnego — leż

na pryczy z gwoździ — idź na pustynię, by umartwiać ciało — nie

tańcz — nie chodź w niedzielę do kina — nie próbuj się wzbogacić

— nie pal — nie pij. To wszystko ta sama linia. Długa linia. Głupcy

sądzą, że tego typu zakazy to nonsens. Relikt przeszłości, staroć. Ale

w każdym nonsensie jest jakiś cel. Nie trać czasu na badanie natury

szaleństwa—zadaj sobie pytanie, do czego prowadzi. Każdy system

etyczny, który głosił poświęcenie, doszedł do wielkiej władzy i rządził

milionami ludzi. Trzeba to, rzecz jasna, zakamuflować. Trzeba

powiedzieć ludziom, że osiągną wyższą formę szczęścia, rezygnując

ze wszystkiego, co czyni ich szczęśliwymi. Nie musisz wykładać

tego zbyt jasno. Używaj mętnych słów. „Uniwersalna harmonia”,

„wieczny duch”, „boski cel”, „nirwana”, „raj”, „supremacja rasowa”,

„dyktatura proletariatu”. Wewnętrzne zepsucie, Peter. Najstarszy

sposób. Ta farsa trwa od wieków i ludzie wciąż dają się nabrać.

A próba powinna być taka łatwa: wsłuchaj się w słowa jakiegokolwiek

proroka i gdy tylko usłyszysz, że mówi o poświęceniu, uciekaj.

Uciekaj szybciej niż przed dżumą. To logiczne, że tam, gdzie jest

poświęcenie, jest też ktoś, kto zbiera ofiary. Tam, gdzie jest służba,

jest też ktoś, komu służą. Człowiek, który mówi ci o poświęceniu,

mówi o sługach i panach. I zamierza być panem. Ale jeśli kiedykol

wiek usłyszysz człowieka, który mówi ci, że musisz być szczęśliwy,

że to twoje naturalne prawo, że naczelnym obowiązkiem dla siebie

jesteś ty sam — będzie to ktoś, kto nie poluje na twoją duszę. Będzie

to człowiek, który nie potrzebuje od ciebie niczego. Ale niech tylko

nadejdzie, a wszyscy wyrywacie sobie włosy z pustych głów,

wrzeszcząc, że jest samolubnym potworem. A zatem oszustwo jest

bezpieczne na wiele kolejnych stuleci. Być może jednak zauważyłeś

pewną rzecz. „To logiczne”, powiedziałem. Rozumiesz? Ludzie

mają przeciwko tobie broń. Logikę. Rozum. Musisz więc postarać

się odebrać im go. Nadkruszyć fundamenty, na których się opiera.

Bądź jednak ostrożny. Nie zaprzeczaj niczemu. Nigdy niczemu nie

zaprzeczaj, bo sprawa wymknie ci się z rąk. Nie mów, że rozum jest

zły — choć był ktoś, kto to powiedział i odniósł oszałamiający

sukces. Mów jedynie, że rozum jest ograniczony. Że istnieje coś

ponad nim. Co? W tej kwestii też nie musisz wypowiadać się zbyt

jasno. Możliwości są niewyczerpane. „Instynkt”, „uczucie”, „objawienie”,

„boska intuicja”, „materializm dialektyczny”. Jeżeli dasz

się złapać w jakimś ważnym miejscu i ktoś powie ci, że twoja

doktryna nie ma sensu — będziesz na to przygotowany. Mówisz mu,

że istnieje coś, co jest ponad sensem. Że nie powinien próbować

myśleć: musi czuć. Wierzyć. Odrzuć rozum, a wygrasz każdą grę.

Wszystko będzie szło tak, jak sobie zażyczysz, kiedykolwiek sobie

tego zażyczysz. Złapałeś go. Czy można rządzić człowiekiem myślącym?

Nie potrzebujemy ludzi myślących.

 

Autor: Ayn Rand

Licencja: Creative Commons