O globalnym ociepleniu wiadomo nie od dziś. O gwałtownych zmianach klimatu oraz załamaniu pogody również.
W ciągu tylko jednego dnia nieomal cała Polska została kompletnie sparaliżowana. I to we wszystkich możliwych kierunkach.
Na północy wiatry i powodzie, na morzu 11 stopniowy sztorm, w 12 stopniowej skali Bufforta. A na wschodzie oraz południu metrowe zaspy śnieżne, połamane bądź powyrywane drzewa. Napór śniegu ogromny, miliony osób bez prądu. Następowało już wpychanie wody w głąb lądu, tzw cofka.
Takie załamanie pogody spowodowane było prawdziwą walką dwóch gigantów. Ścieraniem się dwóch klimatycznych frontów. Wystarczyło tylko kilka godzin, aby wyrwać z życia wiele miast. Cóż człowiek będący na szczycie rozwoju cywilizacji, może zdziałać w obliczu ogromu Natury? Praktycznie niewiele, albo i nic.
Nie jesteśmy w stanie dostatecznie dobrze zabezpieczyć się przez takimi nagłymi zmianami pogody. Bo zaskakuje nas coraz bardziej i coraz mocniej. Jednocześnie pokazując jak niewiele znaczymy w bezpośrednim z nią starciu.
Co więcej, uświadamia, że powinniśmy bardziej się z nią liczyć. Człowiek w takiej konfrontacji gwałtownych starć żywiołów jest wręcz bezsilny.