CEL
Nie wiedziała jak długo będzie w stanie jeszcze iść bała się każdego kroku . Było coraz zimniej . Jednak gdzieś tam w niej była ta wieczna siła czuła że jest już nie daleko- widziała światła .Wiedziała do czego zmierza cel był blisko zarazem w zasięgu wzroku jak i w niej samej .Początkowo nie chciała się do tego przyznawać wstyd jej było przed samą sobą jednak wiedziała że musi pokonać tą ostatnią drogę musiała spojrzeć mu w twarz , w jego TWARZ . Nie była dobrym człowiekiem wiele razy krzywdziła , wiele sobie obiecywała po sobie nie spełniła niczego . Jednak te biedne wpatrzone w nią oczy pełne smutku prześladowały ją całe życie, wpatrzone w nią powoli dogasające jak zostawione ognisko , chciała go zobaczyć zanim odejdzie musiała to zrobić . Światła były coraz bliżej a ona miała coraz mniej siły. Biała śmierć otulała ją swoim zimnym przykryciem , usta drętwiały nawet nie próbowała nimi poruszać bała się że odpadną i zostanie krwawa ziejąca czerwona dziura. Bolało ją wszystko nawet płuca kiedy zaciągała się bezdusznym zimnym powietrzem . Była jak ryba wyłowiona na skraj przerębla w zimie – wkoło była woda , lód był wodą , śnieg na którym leżała był wodą , w przerębli szumiała cicho woda – tylko to wszystko było teraz poza jej zasięgiem nawet powietrze które wdychała było po części wodą a ona umierała . Wiedziała jednak że życie jest miejscem postoju , taka pauza wzdłuż drogi . Wiedziała że ścieżki życia są różne , niektóre mają inne wzdłuż głównej drogi jednak każdy musiał je przejść bez wyjątku . Ona miała tylko jeszcze jedno zadanie . Wiedziała w sobie samej że nie będzie jej łatwo ale chciała tego – chciała tej konfrontacji po latach .
Czuła że musiała to zrobić dla niej .
Wiele lat wcześniej widziała tą scenę kiedy on zaciskał ręce na szyi jej matki chciała popatrzeć mu w twarz i zapytać dlaczego ? to było jej celem , jedynym jaki miała przez całe życie . Chciała widzieć jego twarz kiedy otworzy drzwi i ją zobaczy a ona zacznie swoją opowieść . Kiedy jego pewność będzie powoli malała . Kiedy jego oczy zaczną okazywać przerażenie a jego ciało będą karmiły dreszcze przerażenia kiedy ją pozna pragnęła tego .Przez wiele lat poszukiwań karmiła się tą sceną układała w sobie na tysiące kawałków każdy przeżywała oddzielnie jak odrębną historię . Dzieliła ją jeszcze tylko chwila . Dom wydawał się taki ciepły światło w oknie zapraszało do środka jednak zamieć ograniczyła widoczność , gdzieś w lesie obok usłyszała głuchy trzask – zastanowiła się jak to możliwe ? pod tą całą poduchą śniegu ? być może gałązka pękła z mrozu . Nie przejęła się jednak parła w dalszym ciągu do przodu , mozolnie kilka razy się potknęła i miejscami utknęła w zaspie. Nie czuła już niczego oprócz zimna – tylko gdzieś tam w niej tkwił płomień , zimny płomień zemsty karmiony latami pełzał po niej wchodził w każdą szczelinę jej krwiobiegu roznoszony bijącym sercem do każdego zakamarka jej ciała . Rozległ się kolejny trzask tym razem bliżej – wytężyła słuch i spojrzała w tamtą stronę , wydawało jej się że widzi ciemniejszy kształt poprzez szalony taniec płatków śniegu . Nie bała się teraz już nic nie mogło jej zawrócić jej ostatni etap podróży dobiegał końca , teraz już nic nie mogło jej cofnąć . Gdzieś obok zamajaczyła kolejna zaspa , musiała ją pokonać . Wiatr wył jak szaleniec zdawał się przemawiać do niej - Już pora nie poddawaj się ... monotonie powtarzał słowa jak szamańskie zaklęcie - za każdym razem kiedy chłostał jej twarz kolejnym uderzeniem bryłek lodu . Była niespełna kilkaset kroków nie myślała się poddawać - szła. Dom z daleka ledwo widoczny z samotnym światłem w oknie przybliżał się coraz bardziej sto metrów , czterdzieści , dwadzieścia ... upadła znowu , ból przeszył całe jej ciało gdzieś w niej anioł śmierci otworzył oczy , przejął ramiona rozpościerając w niej swoje skrzydła dotknął kręgosłupa , podparł się mocno zmuszając ją do powstania - swoją ciemną energią przejął jej ciało - znowu była silna , pełna pustki bez uczuć z zimnym jądrem nienawiści w sobie. Dotarła do schodów , powoli sterowana swoim wewnętrznym aniołem śmierci wspięła się po schodach jej ręka sięgnęła do kieszeni - tu jesteś moje dziecko pomyślała z uśmiechem odsłaniającym równe białe zęby był to uśmiech który wykrzywił jej twarz jak zwierzęciu gotowemu do zadania ciosu . Poczuła lekkie szczypnięcie to ostrze noża przebiło jej skórę - kochała ten nóż - on był nią . Setki razy ostrzony na tą okazję . Zapukała do drzwi , na początku leciutko jakby z wahaniem - potem uderzyła już mocniej , anioł który jej towarzyszył zamruczał w środku niej z przyjemności i delikatnie przepełnił ją znowu swoją mroczną siłą jakby w celu dodania aprobaty . Usłyszała kroki, zbliżały się powoli jakby człowiek za nimi miał problemy z chodzeniem , kroki były raczej szuraniem . Drzwi delikatnie się uchyliły. - Kto tam ? No Kto tam ?
- Niech Pan otworzy bardzo proszę .
-Ale kto tam ? do jasnej cholery - Mam wiadomość do przekazania
- Od kogo ?
- Jak Pan otworzy, to panu mogę powiedzieć jest mi bardzo zimno. Liczyła na jego naiwność …Proszę długo szłam to ważne, to wiadomość od starej znajomej niech mnie Pan już tu nie trzyma na zamieci starała się aby jej głos brzmiał wiarygodnie . Starzec otworzył drzwi szerzej , skulona przedostała się do przedsionka , jednym spojrzeniem ogarnęła pomieszczenie –było takie same jak wtedy przed laty , kiedy za ledwo domkniętych drzwi obserwowała jak jej matka dogorywa w jego rękach . Wspomnienia odezwały się na nowo zadrżała. To nie tak miało być , anioł śmierci w niej poruszył się lekko obrażony szturchnął ją pazurem lekko go wbijając w miękkie jej tkanki serca jakby na przestrogę . Wróciła momentalnie do za planowego zadania .
- O co chodzi ? Niebieskie oczy starca świdrowały ją na wylot – kiedy ją lustrował , prawie czuła jak jego mózg pracuje przeszukując wspomnienia .
- Ja mam wiadomość od pewnej kobiety , przyszła tu ze mną nie widzisz ?
- Gdzie ? o co Ci chodzi dziewczyno ?
Zaczynała wiedzieć po jego twarzy że zaczyna żałować swojej ciekawości , teraz na twarz powoli wślizgiwał się strach , oczy rozszerzyły się jeszcze bardziej , czarny anioł jakby ucieszony zaczynał pieścić ją piórami – zaspokajała go teraz . Odezwała się z początku cicho a potem jej głos przybrał sile delektowała się tym co mówiła.
-Maria mówi że żałuje że przyszła tutaj tego wieczoru w zimie , aby pożyczyć pieniądze . Mówi teraz , że na początku bolało kiedy ją zabijałeś kiedy twoje ręce zaciskały się na jej szyi , bardzo bolało bo tak chciała złapać oddech , mówi też że najbardziej bolały płuca kiedy pękały z czerwonego bólu najgorsze jednak były moje oczy kiedy patrzyła w nie , tak bardzo się bała że odwrócisz głowę i mnie zobaczysz , ale ty byłeś zajęty jej zabijaniem nie mogłeś mnie widzieć to dało jej podwójny ból bo wiedziała że albo mnie znajdziesz i zrobisz to samo , albo ucieknę i umrę w lesie . Mówi też że czeka na ciebie, ma dla Ciebie specjalne przeznaczenie . Kiedy to mówiła patrzył na nią coraz bardziej przerażony , mapa zmarszczek na jego twarzy pogłębiała się z każdym jej słowem stał się starym wysuszonym staruszkiem . Oczy nabierały blasku przypomnienia – wiedział już kim była . Wewnętrzny anioł śpiewał w niej szczęśliwy doskonale wiedział że nadchodzi spełnienie którego dokona jej rękami . Mówi kontynuowała – że jest jej cicho w miejscu gdzie ją zakopałeś zgwałconą , obrabowaną z życia i planów . Teraz jest jej tam dobrze , czasami tylko jakieś dzikie zwierze przystanie nad jej grobem i zmówi cichą modlitwę natury aby miała więcej spokoju , że teraz jest już jednym z lasem las jest w niej a ona w nim że się połączyła na zawsze . Jest silniejsza i żywa .
Starzec padł na kolana i zakrył rękoma uszy , przerażenie które widziała było najpiękniejszym apogeum strachu .Czarny anioł w niej pił je łapczywie .
-Przestań , słyszysz przestań !!!
-Ja dopiero zaczęłam.
- Ja nie chciałem mówił - ona była taka piękna jak tu przyszła to było silniejsze ode mnie ja chciałem ją – Przepraszam słowo jak skowyt psa wyrwało się z chudej starczej klatki
-To już teraz nie ważne odpowiedziała , przyszłam po zapłatę . Nóż pulsował w jej kieszeni powoli bez pośpiechu wyciągnęła ostrze miała wrażenie że zmienia kolor na jaśniejszy , gotowy do napicia się krwi. Anioł tańczył w niej jak szalony , muskał , głaskał całe jej wnętrze , pieścił ją w aprobacie czekając na ofiarę . Dziwne jak starzec się poddaje pomyślała , jakby obezwładniony i przerażony. Pogodzony ze swoim losem , jednak najgorsze było przed nim tego nie wiedział. Podeszła do niego stając z tyłu , stary człowiek lekko drgnął.
- Gotowy ? zapytała
- Błagam nie …wydobył z siebie cichy szept . Za oknem szalała śnieżna burza ona jednak czuła że jest tam coś jeszcze , ktoś lub coś obserwowało tą scenę w napięciu . Oni boje ze starcem byli jakby żywym teatrem – każde tego wieczoru miało odegrać swoją rolę .
- Muszę , taka była umowa .
Starzec skulił się jeszcze bardziej . Lekko uniosła go do góry , był taki lekki jak dziecko , pociągnęła nożem tuż pod kolanem przecięła mu wiązadła żeby nie uciekł nie ufała mu .
Krzyk rozległ się momentalnie . Anioł zachłysnął się bólem .
-To będzie teraz powiedziała.
Odpowiedział jej głuchy jęk .Lekko uniosła jego głowę. Powoli delikatnie z pieszczotą i namaszczeniem przeciągnęła nożem po jego szyi . Ciepła krew wylała się szkarłatnym strumieniem. Anioł krzyczał z radości I pił jego ból . Starzec próbował łapać powietrze – jedyne co wydał to głuche rzężenie . Była teraz nim – wiedziała co zrobił wizje nachodziły jedna po drugiej . Maria nie była jedyna było ich wiele zagubione , nie odnalezione – pochowane w różnych miejscach . Te piękne i te zwykłe które trafiły na niego na swojej drodze . Poczuła jak po policzkach spływają jej łzy . Czuła sobą każdy ułamek ich bólu i strachu do ostatniego tchnienia starca . Spełniła się – dokonała tego czego pragnęła całe życie – anioł został nakarmiony . Pełny w niej krzyczał z ekstazy. Zostawiła truchło nic nie wartego człowieka na podłodze , był już niczym – śmieciem. Wyszła nie zamykając drzwi zostawiła je otwarte na oścież zaprosiła białą burzę do środka . Gdzieś niedaleko zawył pierwszy wilk. Wyszła w biel teraz mogła już odpocząć i spróbować umrzeć. Chłód szarpał jej ciałem rozrywał każdą nitkę ubrania, wiatr przedzierał się by dotknąć jej ciała zimnym dotykiem. Odeszła już spory kawałek jej przyjaciel anioł zasnął zaspokojony mrucząc swoją mroczną muzykę – czasami lubiła jej słuchać przeszło jej przez myśl . Słabła każdy krok stawał się coraz cięższy aż upadła . W ostatniej chwili świadomości zobaczyła wielkie szare plamy które przebijały się przez zaspy by do niej dojść. Teraz to nie było ważne wiedziała że umiera już się nie bała – odpłynęła. Była pewna że umarła kiedy otworzyła oczy . Kiedy odwróciła głowę zobaczyła wpatrujące się w nią dzikie żółte oczy dziwne ale nie czuła strachu . Zwierzę wpatrywało się w nią z intensywnością miało smutne oczy jakby znajome uniosła głowę i zobaczyła sześć wielkich szarych plam ułożonych wkoło niej tworzących barierę przed zimnem i śniegiem , ogrzewały ją . Był dzień nie wiedziała jak długo tu była zwierzęta podniosły głowy i wpatrywały się w nią w milczeniu . Ten wilk ze smutnymi oczyma podszedł do niej i położył ogromny łeb na jej piersi . Mówił do niej swoimi oczyma poznała go , to była jej mama a obok leżały inne kobiety które zabił . Przyszły jej pomóc . Matka w milczeniu przekazała jej słowa- Musisz iść kochana , to nie koniec to dopiero początek .Karm swojego anioła takimi jak On . Zawsze ich znajdziesz w tłumie , poznasz po oczach , dostałaś dar od nas DAR sprawiedliwości . Wykorzystaj go I niech ostrze zawsze będzie nakarmione a anioł w tobie zaspokojony . Wypełniła się na nowo nadzieją i celem... Wędrówkę czas zacząć od nowa
każdy ma tu swój cel - ona uwielbiała swój . Znowu zapragnęła żyć.