JustPaste.it

Wehikuł czasu

Marzenia.

Był rok 1987.
Czyste, gwieździste niebo pokazujące swoją nagość. Rześkie powietrze, które wkradało się po ciepłym karku, niepozwalające nawet na chwilę zasnąć. Księżyc wyrazisty, czysty bez zmazy nie gasił błyskających gwiazd.
Tak w każdej wolnej chwili Piotr spędzał samotne noce. Podziwiał niebo. Był młodym studentem. Patrząc tam w górę niejednokrotnie zastanawiał się co jest daleko, tam gdzie nie słychać nic, nie czuć, gdzie nie ma końca. Wiedział, że to banalne. Nie on jeden na tym się zastanawiał.
A czy podróże w czasie są możliwe? To bardziej wydawało mu się ciekawsze i bardziej pochłaniało jego myśli. 
Co zrobić by przełamać barierę czasu, odległości i czasoprzestrzeni. Matematyka, by stworzyć potrzebne wzory, fizyka by je połączyć z mechaniką. Z biegiem czasu myśli te zaczęły go pochłaniać Pewnego razu przyszedł mu do głowy wzór Pitagorasa.  A gdyby tak długość boków trójkąta zastąpić wzorem na prędkość. A pole trójkąta? Czy to właśnie mogła by być czasoprzestrzeń? Wszystko wprowadzić w obrót, by powstało koło.Gdzie, który obrać punkt odniesienia, by we własnym polu magnetycznym koło mogło się poruszać? Jakże bardo umysł Piotra został zniewolony wzorami nie mającymi sensu. Powoli zatracił się i wszystko co go otaczało przestało się liczyć. Przestał spać, jeść i dbać o higienę. Nie czuł zmęczenia ani potrzeby zaspokajania podstawowych potrzeb. Już dawno zapomniał o uczelni i znajomych, oni o nim też. Zamknął się w pokoju akademika i cały czas pisał, liczył, poprawiał i myślał.
 Nie wiadomo ile to trwało.
Piotr przebudził się. Nie wiedział kiedy zasnął.
To co zobaczył dookoła siebie było bardzo dziwne. Biel, niemal laboratoryjna czystość. Nie było nikogo.
Wstał.
Dookoła niego lustra i kompletna cisza.
– Gdzie jestem? – To cisnęło mu się niemal od razu na usta. – Udało się przeniosłem się w czasie. Moja praca! Moje marzenia! Jestem wielki!
Nagle do pomieszczenia weszło dwóch mężczyzn i kobieta. Byli ubrani na biało, tak jak wszystko dookoła.
Padło pytanie:
– Czy wie pan gdzie jest?
– Pytanie w jakim czasie? Myślicie, że to dziwne? Ale to prawdziwa, a czy wy wiecie skąd pochodzę? Dlaczego tu jestem?
– Panie Piotrze jest pan w szpitalu psychiatrycznym. Dwa miesiące temu znaleziono pana na wpół żywego w pana pokoju. Udało się nam przywrócić pana do życia, choć wielu w to wątpiło. Wiemy, że jeszcze żyje pan w świecie fikcji, jednak jest już pan w takim stanie, by kojarzyć fakty. Wybudził się pan. Z czasem sam sobie uświadomi, kiedy rzeczywistość zamieniła się w manię. Zostanie pan tu jeszcze. Nie wiemy jeszcze jak długo. A teraz proszę odpoczywać.
Piotr nie miał sił zadawać jakichkolwiek pytań. To co spadło na niego zmiażdżyło go z taką siło, że nie był w tanie nic zrobić. Choć jeszcze z lekkim szaleństwie, ale ze świadomością sytuacji w jakiej się znalazł. Położył się i na długo zasnął. Nie miał sił bić się z myślami.
W szpitalu pozostał jeszcze kilka tygodni. Nie zastanawiał się kiedy popadł w szaleństwo, lecz czy każdy kto rozmyśla nad rzeczami niemożliwymi kończy jak on? Jeśli coś wydaje się niemożliwym nazywamy fikcja, nie prościej było by nazwać nieosiągalnym?
Czy Piotr porwał się z motyką na księżyc? Na pewno tak, na księżyc potrzebna jest mu rakieta, której nie miał. Miał tylko marzenia.

0c41fc3834ebb8d2cf0f6528b36e72df.gif