JustPaste.it

Aneszkowa zaduma.

Taki czas. Taka pora. Taka karma.

Taki czas. Taka pora. Taka karma.

 

Halloween w skrócie szalone dyniowe szaleństwo, czyli niemądre podejście do zabawy, w której pierwsze skrzypce odgrywa śmierć i jej potworne oblicza. Oblicza, których wolimy wcale nie znać. Zabawa i radość tautologicznie nie łączy się ze śmiercią, dlatego tak trudno niektórym pojąć sens tego zestawienia.


Śmierć łączy się z innym elementem łańcucha. Śmierć jest nieodzownym elementem życia każdego dnia. Jest krok przed nim. Bacznie obserwując to co się wokół niego dzieje. Nie wyprzedzając żadnych pokrewnych faktów. Tylko towarzyszy ukradkiem i wykorzystuje nadarzające się ku temu okazje.


Listopad należy do najbardziej smutnych miesięcy w roku. Depresyjny, melancholijny. Wspominkowy. Podsumowujący cały mijający rok. To jeszcze nie czas, by dokonywać daleko idących planów na dalszy dany nam czas. W tym miejscu odbywa się długo planowana refleksja nad sensem życia, nad jego kierunkami, celami, do jakich zmierza człowiek.
Świeckie świętowanie zabaw związanych z żywymi trupami odciąga uwagę od pobliskich świąt i zadumy nad tymi, których już z nami nie ma. Potrzebujemy takiego wyciszenia i spokoju przy grobach najbliższych osób. Wspomnienia o nich pozwalają na uśmierzenia bólu po ich stracie. Nadchodzące święta to nie jedyna okazja na pielęgnowaniu myśli o naszych zmarłych. Inaczej sens życia miałby zupełnie inny wymiar.

Dynia już na zawsze pozostanie wydrążoną głową ze świeczką w środku. Nikt już nie będzie pamiętał jak pyszna jest surówka z tego jesiennego warzywa.
Jak mówią niektórzy taka jest nasza kolej rzeczy.