Jeździmy obok nich codziennie. Czasem budzą w nas wstręt, a czasem ciekawość. Są ludzie, którzy próbują odnaleźć piękno w opuszczonych budynkach - nazywają siebie eksploratorami.
Na wstępie musimy wyjaśnić, co to znaczy Urban Exploration? Dosłownie nazywane miejską eksploracją, a w skrócie urbexem. Jest to dość niedawna definicja, na dodatek mało oficjalna. Zresztą w całym urbexie nie ma nic oficjalnego.
Jeśli podjąć próbę zdefiniowania tego określenia, można by było powiedzieć, że jest to wchodzenie do miejsc opuszczonych i zapomnianych. Ale to nie do końca to. To odkrywanie historii w najfantastyczniejszy sposób - poprzez oglądanie wszystkiego swoimi własnymi oczyma: widzieliście kiedyś, jak wyglądał wielki, XVIII-wieczny pałac? Co byście czuli, mogąc wędrować po jego korytarzach? Urban Exploration to także niesamowita adrenalina, gdyż nigdy nie wiadomo, co zastanie się w środku lub czy pod stopami za chwilę nie zawali się podłoga. To także pasja fotograficzna - eksploratorzy często uwieczniają swoje odkrycia. O odnodze urbexu, która prowadzi także do czynnych miejsc: fabryk, kościołów czy wieżowców, nawet nie mówiąc. Zresztą taka forma eksploracji nie zostanie tutaj poruszona.
Udało nam się to wszystko ubrać w jakieś ramy. Co jednak pociąga eksploratorów w opuszczonych miejscach? Powodów może być wiele. Zwykle jest tutaj nienaturalnie cicho - w świecie pędzącym przed siebie ciszy takiej doświadczamy rzadko, czasem jest to oczyszczająca ucieczka. Przemierzając korytarze wielkiej, starej fabryki, czujemy się jak w filmie: oglądamy pordzewiałe maszyny, przeglądamy dokumenty. Wyobrażamy sobie, jak tu było kiedyś. W zapomnianym domu czytamy wzruszający list, który nigdy nie doczekał się wysłania. To wszystko wzbudza refleksje nad życiem, śmiercią i przemijaniem. Nad tym, ze na dobrą sprawę jesteśmy kruchą gałęzią, po której kiedyś zostanie kurz i może parę listów. I profil na facebook'u, można by było jeszcze ironicznie dodać. Urban Exploration sprawia, że dojrzewamy, uczymy się ostrożności i myślenia. W jaki sposób?
No właśnie, w jaki? To wszystko brzmi bardzo pięknie, jednak są powody, dla których eksploratorów jest mało. Opuszczone miejsca są niebezpieczne. Każdy krok może skończyć się tragedią i musimy o tym pamiętać. W każdej chwili sufit nad nami może zawalić się na nasze głowy, a podłoga pod nami nie wytrzymać, ciągnąc nas w dół. Szczególnie trzeba uważać, kiedy budynek jest drewniany. W fabrykach często możemy spotkać pozostawione samym sobie toksyczne środki lub materiały łatwopalne. Jeśli się zranimy, do krwi może dostać się tężec, trzeba też uważać, czy w budynku nie ma prądu (co w połączeniu z przeciekającym dachem stanowi kiepską kombinację). W opuszczonych domach nocują bezdomni, którzy mogą nie być zadowoleni z przybycia „intruza”. Są także dzikie zwierzęta. Można tak wymieniać w nieskończoność.
Aby zacząć swoją przygodę z Urban Exploration, musisz mieć wyobraźnię i bardzo duże pokłady rozsądku. Jeśli uznasz, że je posiadasz, że jesteś na tyle dojrzały, że urbex jest dla Ciebie, wystarczy rozejrzeć się po swoim mieście - opuszczone miejsca można znaleźć wszędzie.
Tekst oraz fotografie: Into the Shadows.
Licencja: Creative Commons - użycie niekomercyjne