JustPaste.it

Zjazd rodzinny potomków Franciszki i Jana Sadowskiego

Z inicjatywy braci Wawrzynkiewiczów z Poznania w dniach 11-13 czerwca odbył się w Rogożnie zjazd potomków Franciszki i Jana Sadowskiego

Z inicjatywy braci Wawrzynkiewiczów z Poznania w dniach 11-13 czerwca odbył się w Rogożnie zjazd potomków Franciszki i Jana Sadowskiego

 

Franciszka z/d Zakęs ( ur. 22.07.1881 we wsi Michałcza, zm. 01.10.1945 r. w Pawłowie) i Jan Sadowski (ur. w Pomarzanach 30.05.1878, zm. 26.09.1942 r. w Pawłowie) żyli i mieszkali w Pomarzanach i Pawłowie, związani pracą w majątkach rodziny Chłapowskich. Mieli ośmioro dzieci: Walentego, Marię, Tadeusza, Zofię, Teresę, Stanisława, Franciszka i Jadwigę, które przeżyły. Doczekali się także 25-ro wnucząt.

 

05db10c2038d3f5706ff63b48056a3c1.jpg

To właśnie bracia Wawrzynkiewicz - Tadeusz i Ryszard, z pokolenia wnuków Jana Sadowskiego, zorganizowali zjazd rodzinny w Rogożnie. Pokolenie wnuków to 25 osób, plus małżonkowie, to 50 osób (z tego 9 osób już nie żyje), pokolenie prawnuków to już 41 osób, plus małżonkowie, to 82 osoby. Na zjazd rodziny Sadowskich (Katowice, Szczecin, Potęgowo), Wawrzynkiewiczów (Poznań), Cybichowskich (Poznań), Lamęckich (Katowice), Loręckich (Rościnno) początkowo zgłosiło się 21 osób, w końcu, z różnych względów, stawiło się 16 osób, w tym seniorka rodu, córka Franciszki i Jana, Jadwiga Loręcka, 12 osób z naszego pokolenia wnuków i 3 osoby z pokolenia prawnuków: Justyna Adamek, Ilona i Andrzej Bagaczewicz.

 

Na zjeździe zabrakło przedstawicieli rodziny, Walentego i Stanisława Sadowskich z Katowic. Dojechał także Andrzej Loręcki, który mieszka i pracuje w Hamburgu . Bracia Wawrzynkiewicz odebrali część gości na dworcu w Poznaniu, w tym naszą trójkę (dzieci Tadeusza Sadowskiego). Reszta przyjechała samochodami bezpośrednio do Ośrodka Rekreacyjno-Sportowego w Rogożnie.

 

2fdcce714005b0833836e88a4a155eb9.jpg

Po przywitaniu i zakwaterowaniu spotkaliśmy na obiadokolacji, przy stole zastawionym, jak na weselu. Jako kronikarz rodziny znałem większość jej członków tylko ze zdjęć, kilku z czasów dzieciństwa, część widziałem po raz pierwszy w życiu. Rozmawialiśmy, poznawaliśmy się wzajemnie, zrobiliśmy sobie nawet przerwę na piwko na łonie natury. Wieczorem wróciliśmy do stołu, bawiliśmy się, tańczyliśmy przy muzyce do późnych godzin nocnych. Szampan i wino lały się strumieniami.

 

O dziwo nie było wódki. W sobotę, po śniadaniu wybraliśmy się na zamówioną mszę świętą za rodzinę, a następnie na sentymentalną podróż do miejsc związanych z rodziną. Najpierw udaliśmy się do Skoków, na grób Franciszki i Jana (obecnie Tadeusza i Bogdana Loręckich) oraz Janusza Loręckiego. Następnie zwiedzaliśmy drewniany kościół w Rejowcu, gdzie spotkaliśmy rajd starych motorów. Zobaczylismy także pałac Chłapowskich w Stawianach, szkołę powszechną w Pawłowie, do której chodziła nestorka rodu Jadwiga Loręcka oraz rozebrany już, następny pałac Chłapowskich.

 

W Dąbrówce Kościelnej zwiedzaliśmy sanktuarium oraz kościół, w którym nestorka rodu Jadwiga Loręcka, brała I Komunię Świętą. Mieliśmy jeszcze pojechać do Rościnna, ale nie zdążylibyśmy na obiad, więc wróciliśmy do ośrodka. Po obiedzie znowu spotkaliśmy się przy piwku na łonie natury, przy okazji oglądając mecze federacji kolejarzy. Niestety kolejarze ze Szczecina przegrali w finale.

 

Wieczorem spotkaliśmy się znowu przy zastawionym stole. Ja skorzystałem z okazji, aby uzupełnić dane do rodowodu, zrobić zdjęcia, wymienić adresy mailowe i telefony. Zjazd zakończyliśmy po śniadaniu w niedzielę, żegnając się i rozjeżdżając się do swoich domów. Czy ze zjazdu rodzinnego wynikną korzyści w postaci bliższych kontaktów rodzinnych, spotkań, czy I zjazd rodzinny będzie miał ciąg dalszy. Zadecyduje najbliższa przyszłość. Zobaczymy.