Kiedy pojawiły się pierwsze prototypy, przeciwnicy alkomatów głosili, że to urządzenie będzie fałszowało wynik, kiedy w organizmie badanego człowieka dojdzie do niedoboru tlenu.
Wówczas nawet u trzeźwego alkomat miałby wykryć alkohol. Efekt?
Jeden z twórców alkomatu skazał 50 królików na pewną śmierć przez niedobór tlenu, aby udowodnić krytykom, że w wyniku takiej sytuacji we krwi zwierząt nie pojawił się alkohol. Wróćmy jednak do pierwszego wypadku, z jakim związana jest historia powstania alkomatu.
Wypadki chodzą po ludziach
10 września 1897 roku w Londynie George Smith wjechał swoim autem w budynek. Ten wypadek przysporzył mu pewnej "sławy", po tym wydarzeniu bowiem zapisał się w dziejach jako pierwszy kierowca, który został ukarany za prowadzenie samochodu po spożyciu alkoholu.
Niestety ludzie nie uczą się na błędach i mają w poważaniu liczne przestrogi, nawet te wzięte z życia, niezmyślone. Pozostali kierowcy nie stali się bardziej ostrożni – im więcej pojazdów produkowano i im więcej osób prowadziło pojazdy, tym bardziej zwiększała się liczba wypadków w stanie nietrzeźwości.
Ale jak zbadać, czy kierowca jest naprawdę pod wpływem alkoholu i jak dużo go wypił przed wypadkiem? Policjanci tutaj mieli zagwozdkę.
Chuchnij, a powiem ci, jakim jesteś człowiekiem
W 1927 r. amerykański lekarz Emil Bogen zbadał próbki krwi, moczu i wydychanego powietrza od osób, które spożyły wcześniej alkohol. Aby zbadać próbki powietrza, skorzystał z balonu od piłki, zawierającego kwas siarkowy i dwuchromian potasu. Jeżeli w próbce powietrza był alkohol, jasnożółte odczynniki stawały się niebieskie lub zielone. Chociaż badanie trwało długo, Bogen dowiódł, że w taki sposób można określać, czy w próbkach znajduje się alkohol.
Pijanomierz
1932 rok. Amerykański biochemik oraz toksykolog dr Rolla Neil Harger opatentował alkomat i cały proces badania stężenia alkoholu w żywych tkankach zwierzęcych. Harger nazwał swoje urządzenie "drunkometrem", co możemy przetłumaczyć jako "pijanomierz".
Urządzenia do badania stężenia alkoholu w organizmie człowieka, które powstały w latach 40., działały na podobnej zasadzie do alkomatu, który stworzył Harger. Pomagały w zatrzymaniach policyjnych.
Alkomat na promile
"Drunkometr" nie wychodził z mody aż do połowy lat 50. w policyjnych szeregach, kiedy powstał breathalyzer autorstwa Roberta Franka Borkensteina, który umieścił w urządzeniu dwie fotokomórki, czujnik, filtry i element odpowiedzialny za pobieranie próbek powietrza. W sercu alkomatu znajdował się sensor półprzewodnikowy, stanowiący pewnego rodzaju miernik, dzięki któremu odczyt był precyzyjniejszy.
Odmawiasz badania alkomatem? Jesteś pijany
W 1967 r. brytyjski parlament ustalił maksymalne stężenie alkoholu we krwi kierowców, wynoszące 0,8 promila. Jeżeli podejrzany o nietrzeźwość kierowca odmawiał uparcie badania alkomatem, oznaczało to, że... jest pijany – czyli automatycznie przyznaje się do winy.
Dzisiaj nieustannie toczą się walki z nietrzeźwymi kierowcami, do których próbują przemawiać mniej lub bardziej drastyczne kampanie reklamowe – jednak wciąż znajdują się osoby, które lekkomyślnie prowadzą pojazdy po pijanemu. Nie da się całkowicie zapobiec takim wypadkom, ale można ograniczyć liczbę pijanych kierowców dzięki zaostrzeniu kontroli alkomatami – podsumowuje autor bloga http://naprawaalkomatow.blogspot.com/.