JustPaste.it

Tusk już w 2009 r. chciał zmieniać konstytucję.

Salon był zachwycony. Kiedy to samo zaproponował Duda, salon wpadł w histerię

0977efae6c756c1de4af300a26f804db.jpg

foto: EU2016-SK (cc 0)

Przypomnijmy - w 2009 roku Donald Tusk zaproponował rewolucyjne zmiany do konstytucji z 1997 roku. Chciał on wówczas pozbawić prezydenta prawa veta, tak aby cała władza wykonawcza przeszła w ręce rządu (czyli - Donalda Tuska). Dodatkowo obiecał, iż będzie dążył do zmniejszenia liczebności Sejmu i Senatu. Propozycje zmian w konstytucji salon przyjął wówczas z entuzjazmem. Minęło 8 lat. Do dyskusji o zmianie obowiązującej ustawy zasadniczej powrócił Andrzej Duda. Co się dzieje z salonem? Na samo tylko hasło "zmiana konstytucji" dosięgła go konwulsyjna histeria.

                              

 

 


            

Czy obecna konstytucja wymaga zmian? Wątpliwości co do tego nie ma prawdopodobnie prezydent Andrzej Duda. Tak można interpretować jego słowa o rozpoczęciu "poważnej debaty na temat konstytucji", która powinna przybrać formę referendum: "Chcę, aby w przyszłym - 2018 roku - odbyło się referendum w sprawie konstytucji. (...) Moi rodacy mają prawo się wypowiedzieć czy konstytucja obowiązująca od 20 lat funkcjonuje dobrze, czy są zadowolenie z tego modelu ustrojowego".

Co jednak ciekawe - Andrzej Duda nie jest pierwszym politykiem na ważnym stanowisku, który tak otwarcie wyeksponował potrzebę zmiany obowiązującej konstytucji. Przed nim to samo mówił (wzbudzając podziw i aplauz salonu) nie kto inny, jak Donald Tusk. Warto przypomnieć, że w 2009 roku zaproponował on, aby cała władza wykonawcza przeszła w ręce rządu kosztem prezydenta. Na czele rządu stał wówczas... Donald Tusk. Okrągłostołowy establishment był zachwycony, szczególnie, że prezydentem był wówczas znienawidzony przez sporą część elit III RP Lech Kaczyński.

       

 

 


   

Zupełnie odwrotna reakcja salonu (niż ta z 2009 roku) nastąpiła obecnie, gdy Andrzej Duda powrócił do tematu zmiany uchwalonej w 1997 roku konstytucji. Okrągłostołowy establishment wpadł w histerię. Prawdziwą furię salonu spowodowały szczególnie te słowa prezydenta: "Konstytucji bronią ci, którzy ją stworzyli, ale też ci, którym gwarantuje pewien status quo, pewną pozycję społeczną, przynależność do elity, nietykalność". 

No cóż... dotychczasowe elity III RP wiedzą, że ich symboliczny czas i zakres wpływów - kreślony między innymi wspomnianą ustawą zasadniczą z 1997 roku - dobiega końca. Im ten proces będzie przybierał dynamiczniejszą postać, tym konwulsyjna histeria będzie większa.

 

Źródło: Tusk: prezydent powinien być wybierany przez parlament (Wprost.pl)

 

Autor: http://niewygodne.info.pl