JustPaste.it

Moje jaskolki

Takich ja na kresach były ,ze świecą nie znajdziesz.

Takich ja na kresach były ,ze świecą nie znajdziesz.

 

 

Kadzą Wiosną przylatują, gniazda budują, śpiewem życie nasze umilają,, . ..W 1944.roku ledwie przyleciały,a samoloty bomby rzuciły , strzechy płonęły...na kikutach kominów budowały gniazda . Jaskółki w ich szczelinkach pisklęta lęgły ,a ludzie w ziemiankach żyli. –

Jak nie uciekniemy do Polski to na Syberię

wywiozą . Tam jaskółek i boćków nie będzie ,a tylko wieczna zmarzlina-w niej brat twojego ojca czeka na ponowne przyjście Chrystusa powiedziała mama tak smutnie,że nie milem odwagi pytać co znaczy zmarzlina,

W 1946 roku w wagonie towarowym uciekliśmy do Polski ,na ziemi poniemieckiej kolo Lwówka .

budynki okazałe ,woda w kranach,maszyny rolnicze na podwórku, inny świat Niemcy nam czapkowali- ,wróble inaczej ćwierkały jaskółki nie kreśliły ósemek na niebie , krowy na polach o miny zawadzały - do nieba leciały. A mnie było zal tamtych co na kominach wiły gniazdka. I o nich nijak zapomnieć!

Zwiedziłem kawał świata,ale takich jak na Kresach nigdzie nie ujrzałem. Tylko jak Anię całowałem -podobne ósemki nad nami kreśliły i skrzydłami jakby serca łączyły. Ścieżki nasze dawno zarosły trawą,a pocałunki- i jaskółki tamte pachną niezapominajkami , w pamięci do końca życia nie zwiędną. Kartki z kalendarza lecą, dzień przemija za dniem ,a one jak kresowe ptaki życie moje umilają...

Bez wspomnień teraźniejszość byłaby mniej zrozumiała Cenię więc kadzą chwilkę tu i teraz , bo nie dogonię jej i w stu koni , a lata z dzieciństwa jak złote runo ,jak listek zielony w którym pachnie wiosna z daleka. Bez nich jak bez chleba nie sposób żyć .-powiadał ojciec i pouczał,ze bratniej duszy nie należy szukać na zewnątrz,tylko w sobie ,tylko ona w biedzie, poda dłoń ,żałuję,ze za poznano korzystałem z jego rad.