JustPaste.it

Tego się nie spodziewali!

 Opozycja zaorana przez „Frankfurter Allgemeine Zeitung”


 

Największy niemiecki dziennik, opiniotwórczy „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, celowo lub nie, totalnie zdeptał całą narrację neoliberalnej opozycji w Polsce, która oskarża rząd Beaty Szydło o próbę zawłaszczenia sądownictwa i odchodzenie od europejskich standardów.

Rein­hard Mül­ler w komentarzu dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung” stwierdza, że polityka dotycząca sądownictwa nie jest „w państwach UE żadną wewnętrzną sprawą”. Prawdopodobnie niecelowo obala również argumenty opozycji w Polsce.

Platforma Obywatelska i Nowoczesna nieustannie, w kółko (niczym Goebbels!) powtarzają, że dekomunizacyjnymi zmianami w sądownictwie PiS prowadzi Polskę na wschód, nie na zachód. Że będziemy mieć w Polsce Rosję Putina bis. Nasza „genialna” koalicja anty-PiS nie przewidziała jednak jednego…

W odpowiedzi na powyższe zarzuty politycy partii rządzącej odpowiadali, że system podobny do wprowadzanego dziś w Polsce obowiązuje m.in. w Niemczech i wielu innych krajach UE z nimi sąsiadującymi. Zatem zarzuty o łamanie europejskich standardów z miejsca stają się bezpodstawne. Jeśli za wzór uznajemy Niemców, a nasza opozycja bez wątpienia to robi. Jak na ironię, zwrócił na to uwagę… niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Mocno przychylny Angeli Merkel, a co za tym idzie – opozycji w Polsce.

Rein­hard Mül­ler uczciwie przyznał, że system wybierania sędziów, jaki proponuje PiS, a przeciw któremu niemal wybuchła w naszym kraju rewolucja, wcale nie jest tak opresyjny, a niemal identyczny panuje tuż za zachodnią granicą właśnie.

„Jest oczywiste, że partia większościowa, która doszła do władzy w demokratycznych wyborach, próbuje tę władzę utrzymać i rozbudować: chce wpływać na części państwa. Byłoby naiwnością przyjęcie, że także w innych państwach nie podejmuje się prób wywierania politycznego wpływu na sądownictwo. (…) Także tu w kraju (w Niemczech) sędziowie nie są wybierani i nie awansują tylko ze względu na swoją fachowość. Najpóźniej od pewnego poziomu rolę odgrywa polityka. Jest to demokratyczne sprzężenie zwrotne, ale może ono prowadzić też do nadużyć” – zauważa Rein­hard Mül­ler w FAZ.

Oznacza to ni mniej, ni więcej, że jeśli Komisja Europejska, opozycja w Polsce i inne antyrządowe siły wywalczą zablokowanie polskiej reformy sądownictwa, to podobną presję zaraz potem powinny wywierać na rządzie w Berlinie. Tak podpowiada logika, skoro tak autorytarny jest to system.

 

Autor: Newsweb.pl