JustPaste.it

O tym jak Polacy uczyli Japończyków łamania szyfrów.

 


Japoński attache wojskowy w Polsce płk Masataka Yamawaki. Fragment zdjęcia z Ilustrowanego Kuriera Codziennego. Japonia w zakresie kryptografii w początkach okresu międzywojennego pozostawała daleko w tyle za innymi krajami. Szczególnie jej armia lądowa, była w tej dziedzinie niezwykle opóźniona. Nieciekawą dla Japończyków sytuację udało się zmienić dopiero w latach 20. dzięki pomocy naszych kryptologów, którzy wykazali się niemałymi umiejętnościami już w wojnie polsko-bolszewickiej.

Japończycy od dawna mieli świadomość, że ich metody kryptologii pozostawiają wiele do życzenia. Szczególnie dobrze zdawali sobie z tego sprawę powiązani z wywiadem członkowie Sztabu Generalnego Sił Lądowych.

Przebywający już od dłuższego czasu w Polsce kapitan Yamawaki Masataka, który reprezentował japoński Sztab Generalny, postanowił wykorzystać swoje dobre kontakty z przedstawicielami polskiej armii i doprowadzić do stałej współpracy między naszymi sztabami.

Jan Kowalewski. Człowiek, który nauczył Japończyków łamać szyfry (na zdjęciu już jako major).

Kapitan Kowalewski. Człowiek, który nauczył Japończyków łamać szyfry.Jan Kowalewski. Człowiek, który nauczył Japończyków łamać szyfry (na zdjęciu już jako major).

W dalszej perspektywie najbardziej zależało mu na tym, by Polacy zajęli się szkoleniem japońskich kryptologów. Pomimo świetnej opinii jaką wystawił naszej stronie, spotkał się początkowo z niechęcią szefa japońskiego Oddziału II, gen. bryg. Itamiego Matsuo.

Według relacji jaką pozostawił kapitan, zwierzchnik powiedział wówczas: jakżesz siły lądowe państwa pierwszej klasy mogą pobierać nauki od armii państwa trzeciego gatunku. Mimo wszystko zgoda została w końcu wydana, choć japońska generalicja nie wyzbyła się swoich wątpliwości.

Rozmowy w Dairenie

Polacy nie musieli wszakże długo czekać na okazję do wykazania się swoimi umiejętnościami w zakresie kryptologii. Wszystko za sprawą rozmów, jakie Japończycy prowadzili z przedstawicielami Rosji Radzieckiej w Dairenie na przełomie lat 1921/1922. Naturalnie oddelegowano na nie także pewną grupkę oficerów japońskiego wywiadu, którzy mieli za zadanie rozszyfrowywać depesze przechwycone ze stolicy Rosji.

Szybko jednak dało o sobie znać słabe wyszkolenie i depesze pozostały nieodczytane. W takiej sytuacji postanowiono przesłać je do japońskiego attaché wojskowego w Polsce. Nasi kryptolodzy uporali się ze sprawą w tydzień, tym samym udowadniając swoje wysokie kwalifikacje i upewniając Japończyków, że dokonali właściwego wyboru.

Na początku lat 20. XX wieku Japończycy mieli silną armię, jednak ich kryptolodzy zostawali daleko w tyle za innymi kolegami po fachu. Dlatego właśnie przyjechali szkolić się nad Wisłę. Na zdjęciu japońska piechota w Władywostoku podczas rosyjskiej wojny domowej. Fotografia wykonana w 1921 r.

Na początku lat 20. XX wieku Japończycy mieli silną armię, jednak ich kryptolodzy zostawali daleko w tyle za innymi kolegami po fachu. Dlatego właśnie przyjechali szkolić się nad Wisłę. Na zdjęciu japońska piechota w Władywostoku podczas rosyjskiej wojny domowej. Fotografia wykonana w 1921 r.

Tak oto w roku 1923 posłano do Tokio kpt. Jana Kowalewskiego, który miał poprowadzić tam trzymiesięczny kurs dla oficerów Oddziału II Sztabu Generalnego.

Wyniki szkolenia…

Harmonogram krótkiego pobytu kpt. Kowalewskiego w Japonii był niezwykle napięty. W niedługim czasie musiał przekazać japońskim adeptom sztuki wywiadu sposoby odczytywania różnych szyfrów radzieckich. Omawiano wszelkie sposoby ich szyfrowania i rozszyfrowywania, struktury szyfrów dyplomatycznych i wywiadowczych itd.

Dzięki wizycie polskiego kapitana, poziom japońskiej kryptografii bez wątpienia podniósł się i to co najmniej o kilka poziomów. Dało to Japończykom solidne podstawy do prowadzenia własnych badań. Ale na tym bynajmniej nie koniec!

Postanowiono, że do Polski będą wysyłani kolejno wybrani oficerowie, na praktyczne szkolenia trwające około roku. O tym jak cenna i ważna okazała się dla Japończyków współpraca z nami dobitnie świadczy fragment z zapisków polskiego attaché wojskowego w Tokio – mjr. Henryka Floyara-Rajchmana:

Na kurs do Warszawy wyznaczono dwóch oficerów, najlepszych pracowników płk. H., aby w przyszłości mogli go zastąpić. Płk H. wspomina bardzo gorąco swą pracę w Warszawie i prosi aby wysłani oficerowie dużo pracowali i by otrzymywali również robotę do domu. Zaznaczył, że zawdzięczając naszej pomocy, Sztab japoński przywiązuje dużą wagę do prac szyfrowych /…/ i w przyszłości pragnie współpracy w sprawach ZSRR. Mamy opinię, że sprawa szyfrowa stoi u nas wyżej niż gdziekolwiek w Europie.

O tym jak Japończycy byli zadowoleni ze współpracy z naszymi kryptologami pisał w swoich raportach do Warszawy polski attaché wojskowego w Tokio major Henryka Floyara-Rajchmana. Na zdjęciu w białych spodniach już jako minister przemysłu i handlu.

O tym jak Japończycy byli zadowoleni ze współpracy z naszymi kryptologami pisał w swoich raportach do Warszawy polski attaché wojskowego w Tokio major Henryka Floyara-Rajchmana. Na zdjęciu w białych spodniach już jako minister przemysłu i handlu.

Na koniec warto jeszcze wspomnieć, że doświadczenie nabyte podczas studiów w Polsce zaprocentowało podczas służby w Chinach, gdzie oficerowie szkoleni nad Wisłą kierowali japońskim wywiadem.

Źródła:

  1. Ewa Pałasz-Rutkowska, Polityka Japonii wobec Polski 1918-1941, Warszawa 1998.
  2. Ewa Pałasz-Rutkowska, Andrzej T. Romer, Historia stosunków polsko japońskich 1904-1945, Warszawa 2009.

 

Autor: Paweł Łyziński