JustPaste.it

Czy to naprawdę cuda?

Czy to możliwe, że modlitwy spowodowały cofniecie się moich chorób?

Czy to możliwe, że modlitwy spowodowały cofniecie się moich chorób?

 

29 września to mój pechowy i zarazem szczęśliwy dzień. Pechowy, bo dostałem zawał (choroba wieńcowa pod postacią świeżego zawału ściany przedniej z uniesieniem odcinka ST. Nadciśnienie tętnicze 200/90. W koronografii wykazano chorobę jednonaczyniową, pod postacią świeżego zamknięcia gałęzi przedniej zstępującej lewej tętnicy wieńcowej. Z Izby przyjęć zawieziono mnie zaraz na salę zabiegową, gdzie wykonano rekanalizację naczynia (balonik) a następnie implantację (wstawienie) metalowego stentu. Z zabiegu pamiętam tylko jedno, że cały czas modliłem się o pomyślny przebieg zabiegu, i długie lata życia po zabiegu. Szczęśliwy dzień, bo zabieg się udał i minęło już kilka dobrych lat, od tego zdarzenia.                           

.

Jakiś czas później, zaczął mnie boleć prawy sutek, więc zrobiłem USG piersi, w wyniku napisano: „W piersi prawej cechy ginekomastii z dość szerokimi przewodami pod brodawką bez widocznych w badaniu USG zmian ogniskowych. Węzły pachowe nie powiększone o prawidłowej architekturze”. Specjalista chirurg, długo się nie zastanawiał, napisał mi skierowanie do szpitala onkologicznego na oddział chirurgii, rozpoznanie: guzek sutka. Wyznaczono mi termin przyjęcia, za miesiąc.

 

Gdy zgłosiłem się za miesiąc na przyjęcie do szpitala, zrobili mi EKG, pobrali krew i musiałem dosyć długo czekać w długiej kolejce na przyjęcie. Wreszcie przyszła kolej na mnie i poszedłem do lekarza przyjmującego. Lekarz przyjmujący zaraz na wstępie podsunął mi do podpisania zgodę na usunięcie gruczołu piersiowego. Zapytałem się czy będą mi robić jeszcze jakieś badania potwierdzające USG, mammografię. czy biopsję, lekarz odpowiedział, że oni się w to nie bawią, oni są od wycinania. Zapytałem jeszcze jak to będzie robione i po wysłuchaniu poprosiłem o czas do namysłu.

 

Wyszedłem do poczekalni i zrelacjonowałem rozmowę z lekarzem żonie, a do dyskusji włączyli się inni oczekujący pacjenci, którzy w większości radzili mi wyciąć nawet profilaktycznie gruczoł piersiowy, gdyż to samo robi większość kobiet oczekujących na przyjęcie na chirurgię. Zapytałem, jak to na podstawie tego jednego USG, bez biopsji, bez konsultacji z endokrynologiem, mam usunąć nieodwołalnie gruczoł piersiowy. Po naradzie z żoną, ustaliliśmy, że poczekamy jeszcze na konsultację endokrynologa i ewentualnie chirurga z przychodni onkologicznej. Poprosiłem więc o zmianę terminu przyjęcia do szpitala, na za trzy miesiące, aby dać sobie czas na dodatkowe konsultacje.

 

Zacząłem się codziennie modlić, aby ginekomastia się cofnęła, abym uniknął operacji i oszpecenia swojego ciała.  Konsultacje u endokrynologa i chirurga onkologicznego (jako pierwsze wizyty, udało mi się nie czekać zbyt długo), przebiegły podobnie, po badaniu powiedziano mi, że to jeszcze za wcześnie na tak radykalne działanie jak wycięcie gruczołu piersiowego, trzeba czekać i obserwować (badać). Kolejne USG piersi (za trzy miesiące), nie wykazało żadnych cech ginekomastii i tak kolejne, sprawdzające badanie uchroniło mnie od wycięcia gruczołu piersiowego. A może wpływ na cofniecie cech ginekomastii, miały moje modlitwy. 

 

Od jakiegoś czasu skarżyłem się na ból w pachwinie. Ponieważ urolog, ani neurolog, nic mi nie pomogli na ból w pachwinie (to od kręgosłupa), poszedłem jeszcze do naczyniowca i tu zaskoczenie, lekarz (chyba Pakistańczyk), obmacał mi cały brzuch i z podejrzeniem tętniaka, skierował mnie na USG jamy brzusznej. Na szczęście tętniak był w początkowej fazie, ale badający mnie lekarz stwierdził przepuklinę pachwinową o wrotach 35 mm, bez widocznej wypuklającej się treści. Poszedłem więc do chirurga, który bez badania skierował mnie do szpitala na operację. Poszedłem do szpitala i ustalono mi termin przyjęcia na operacje za dwa miesiące.

 

Jednak nauczony doświadczeniem z ginekomastią, że to może jeszcze za wcześnie na tak radykalne działanie jak operacja, że powinienem sobie dać czas na modlitwę i drugie potwierdzające badanie, zacząłem się znowu modlić o cofniecie się przepukliny i unikniecie operacji. Po dwóch miesiącach, poszedłem na kolejne badanie USG jamy brzusznej. Lekarz specjalista radiolog, nie znalazła żadnej przepukliny pachwinowej oprócz małej przepukliny pępkowej i kazała mi iść do chirurga, aby osobiście zbadał mi brzuch i pachwiny, twierdząc że to własnoręczne badanie powinno być podstawą do skierowań, a nie samo USG.

 

Czyżbym więc drugi raz z rządu miał się uratować od operacji, ciecia i zszywania. Czy to przypadek, czy może rzeczywiście wpływ na cofniecie się moich dolegliwości, miały moje modlitwy. Może to prawdziwe cuda?