JustPaste.it

Porzucne dziecko.

Kiedy ktoś mówi ci, że jesteś brzydki.

Kiedy ktoś mówi ci, że jesteś brzydki.

 

  Kiedyś, kiedyś gdy słowa jeszcze nie były napisane, kiedy w głowie nie było planu a pustka i brak wizji górowały. Wielka cisza, wielka dziura w głowie i ogólnie, nuda. Zrodził się wtedy pomysł, najpierw był maleńki, skromny i niewinny by powstać miało coś wzniosłego, coś wielkiego i doniosłego by w umysłach człowieka się zapisało i radość dawało. Właśnie wtedy począł się niewielki zalążek życia, którym byłam ja. Moją matką była ona, autorka, ojcem jej chłopak, który zasiał ziarnko natchnienia i w niedługim czasie na świat przyszłam ja.
Piosenka.
  Cóż każdy chciałby się urodzić bogato, w rodzinie z tradycjami ja jednak przyszłam na świat w maleńkim garażu i od razu zostałam porzucona, wciśnięta gdzieś w kont tylko dlatego, że ktoś stwierdził, że jestem brzydka.
Nie umarłam jednak, czekałam na swoją chwilę.
Pewnej nocy w garażu pojawił się ktoś dziwny. Wystraszony, nieznany i ciągle mówił wulgarne słowa. Krótko. To był złodziej.
Bałam się by mnie nie zniszczył, mieściłam się na starej kasecie magnetofonowej. On jednak łakomy na każdy fant obejrzał mnie szybko z obu stron i wcisnął do kieszeni skórzanej kurtki.
Nikt go nie gonił, nikt nie krzyczał a przecież ja odeszłam już na zawsze. Już nigdy miałam nie trafić do tego garażu. No może na chwilkę ale to potem.
Człowiek, który mnie jednym słowem ukradł nie czekał długo. Od razu kiedy znalazł się w samochodzie włożył mnie do radia.
Odrodziłam się na nowo.
Rozpuściłam włosy, którymi delikatnie muskałam zmysły słuchacza. Oplatałam dookoła, zasłaniałam oczy by wkraść się na usta i dać się zaśpiewać. I tak jeszcze jeden raz i kolejny aż droga dobiegła kończyła i kierowca musiał zatrzymać auto. Jednak nie rozstał się ze mną od razu. Zanucił, pożegnał, wyjął z radia, pocałował i schował z powrotem do kieszeni szepcząc.
Jesteś moja.
I tak żyłam. Żyłam pełnią życia, dzieląc się sobą i pozostając na ustach wielu znajomych mojego nowego właściciela. Może inaczej, mojego nowego przyjaciela.
Kiedyś, kiedy słuchało mnie spore grono wstawionych młodych ludzi, a wśród nich mój przyjaciel padło pytanie. Skąd on w ogóle mnie wytrzasnął skoro nie słychać mnie w żadnej stacji a i oprawa dawała wiele do życzenia choć sama ja wpadałam doskonale w ucho.
On nie przyznał się, nie opowiedział krótkiej historii naszego zapoznania.
Padło tylko krótkie słowo.
Znalazłem ją.
Więc może i ja opowiem, krótko co się wydarzyło dalej.
Sprzedali mnie.
Poprawiali, modelowali i upiększali.
Wrzucili na głębokie wody.
Ja walczyłam by nie utonąć, motałam się aż wypłynęłam.
W garażu, w którym się urodziłam zagościłam w radiu samochodowym jako najpopularniejsza piosenka tygodnia a moi prawdziwi rodzice?
Nie poznali mnie.
 Czasem coś wydaje się być przegranym, życie, związek czy zdrowie. Dla kogoś kto stoi z boku łatwo jest powiedzieć nie poddawaj się.
Czasem wystarczy przypadek by coś się zmieniło na lepsze.
Najważniejsze, nie bójmy się zmian.
Z garażu do garażu jednak po przemianach, i wszystko się zmienia. Ci którzy nie pokładali we mnie nadziei nawet nie wiedzą co stracili. Troszkę szczęścia, troszkę igraszek losu i przygoda życia dobrze się skończyła.
A szczęście? Kto na nie zasługuje?
Ja?
Ty?
Ten, kto nie będzie się bał, brać życia garściami.

84dc213415f3414d2b561a667c1c5c2f.jpg