JustPaste.it

Samotność, pożądana czy potępiana…?

Kiedy pracujesz z ludźmi całymi dniami, jesteś posiadaczem dużej rodziny, czy po prostu masz naturę introwertyka, samotność jest ci niezbędna. Potrzebujesz jej, żeby posklejać zszargane nerwy, poukładać wszystkie myśli czy też, mówiąc po ludzku,  zwyczajnie nie zwariować.

Bycie z sobą sam na sam, jest pożyteczne i potrzebne jak tlen. To taki oddech dla układu nerwowego, bez którego można się dosłownie zacząć dusić. Jednym wystarczy kilka szybkich wdechów samotności, inni potrzebują się nią pootulać. Każdy ma inaczej, jednakże….

Co jeśli przestaje nas ona cieszyć?

Co w momencie, kiedy krótki wdech, przemienia się w maszynę do której jesteśmy na siłę podłączeni i nie możemy uciec?

Co, kiedy nie wypływa z naszej potrzeby tylko… z braku? Fizycznego, emocjonalnego… każdego?

Samotność zamienia nasze życie w piekło.

Czasami powoli. Snuje się dookoła i nie wiesz jeszcze, co się święci. Po prostu, robi się jakoś pusto.

A czasami, spada na nas jak grom z jasnego nieba. I nagle, bez żadnego ostrzeżenia zostajemy sami.

Samotność jest znamienna dla naszych czasów, ale czy tak musi być?

Nikt nie jest sam z wyboru. Nie mam na myśli bycia singlem, piszę o prawdziwej samotności bez Boga, ludzi, miłości.

Rozglądam się codziennie, nie chce żeby ludzi czuli taką pustkę, szukam ich, żeby podać rękę. Może wezmą….