JustPaste.it

Kultura powiatowa i gminna górą?

Małomiasteczkowe: Nowotomyskie, czy Nadnoteckie Towarzystwo Kultury, stać na wydawanie kwartalników społeczno–kulturalnych, a Szczecińskie Towarzystwo Kultury, nie stać

Małomiasteczkowe: Nowotomyskie, czy Nadnoteckie Towarzystwo Kultury, stać na wydawanie kwartalników społeczno–kulturalnych, a Szczecińskie Towarzystwo Kultury, nie stać

 

Kiedyś (za komuny), do odczuwalnych zalet mieszkania w wielkim (dużym) mieście, należał miedzy innymi ułatwiony dostęp do dóbr kulturalnych i możliwość osobistego uczestniczenia nie tylko w imprezach kulturalnych, ale i poprzez działalność instruktorów kultury, udział w tworzeniu tej kultury, a nawet jej wydawaniu w formie Miesięczników czy Kwartalników Społeczno-Kulturalnych.

 

W dziesiątkach dzielnicowych i przyzakładowych Domów Kultury w wielkich (dużych) miastach, kwitło życie kulturalne, które było niedoścignionym wzorem dla powiatowych i gminnych Domów Kultury w małych miejscowościach. Dlatego wielkomiejskie Towarzystwa Kultury, jak na przykład Szczecińskie Towarzystwo Kultury, było mentorem regionalnych (powiatowych i gminnych) Domów Kultury, które były jakoby jego oddziałami.  

 

64b10c6e77dbc34e5bafc754cef98fce.jpg

Transformacja systemowa (ustrojowa) przyniosła upadek wielkich zakładów przemysłowych i usytuowanych przy nich przyzakładowych Domów Kultury. Upadły też, czy straciły na znaczeniu wielkomiejskie Towarzystwa Kultury (Kulturalne), bo straciły bogatych sponsorów swojej działalności (produkcja i usługi, przede wszystkim – o kulturze pomyślimy później).

 

O dziwo, Towarzystwa Kulturalne przetrwały w małych miastach powiatowych i gminnych, gdyż małomiasteczkowa społeczność rozumiała konieczność inwestowania w kulturę. Dzisiaj widać wyraźnie, że taka decyzja procentuje talentami kulturalnymi pochodzącymi właśnie z małych miejscowości, gdzie przetrwały dobrze działające Domy Kultury z obsadą instruktorską.  

 

7019405754359f2ec9ef67554385aa6f.jpg

Dzisiaj, większość konkursów literackich, malarskich czy fotograficznych, jest organizowana właśnie przez takie powiatowe i gminne Domy Kultury, a większościowy udział utalentowanej młodzieży, biorącej udział we wszelkich ogólnopolskich Talk Show, pochodzi właśnie z Domów Kultury z takich małych miejscowości powiatowych i gminnych.

 

 Mało tego, właśnie takie małomiasteczkowe Towarzystwa Kultury (Kulturalne), stać na wydawanie kwartalników społeczno-kulturalnych. O przewadze małomiasteczkowej kultury, przekonał się niedawno autor eioba.pl Zdzisław Sadowski, gdy próbował opublikować ciekawy pamiętnik mamy Wiktorii.

 

fe7816e536d942afa8041a571c870649.jpg

Pierwszą część pamiętnika dotyczącą ziemi Nowotomyskiej, opublikował bez problemu w Kwartalniku Przegląd Nowotomyski (wydawca: Nowotomyskie Towarzystwo Kulturalne). Gdy to samo, chciał zrobić z drugą częścią pamiętnika dotyczącą Szczecina, okazało się że Szczecińskie Towarzystwo Kultury, nie wydaje miesięcznika, ani nawet kwartalnika społeczno kulturalnego, nie mając w wielkim mieście Szczecinie, finansów (funduszy) na cykliczne czasopismo.

 

Okazało się, że chociaż w Szczecinie Instytucji i Stowarzyszeń Kulturalnych mnóstwo, to nie ma żadnego, który byłby głosem czytelników i w którym można by opublikować wspomnienia, czy pamiętnik dotyczący dziejów obywateli tego miasta.

 

c03aea2a8460f294fe5d5678eceb066c.jpg

I chociaż Miejski Dom Kultury 13 Muz, reklamuje się: 13 Muz to miejska instytucja kultury, której działania koncentrują się wokół rozpoznawania, rozbudzania i zaspokajania potrzeb i aspiracji kulturalnych Szczecinian, a także rozwoju, promocji i popularyzacji wszelkich form aktywności związanych z kulturą i sztuką, to zajmują się w swoim kwartalniku literacko-kulturalnym „elewator”, publikowaniem np. poezji węgierskiej, zamiast zająć się zaspokajaniem aspiracji kulturalnych szczecinian.

 

Jak widać małomiasteczkowe: Nowotomyskie Towarzystwo Kulturalne, czy Nadnoteckie Towarzystwo Kultury, itp. stać na wydawanie kwartalników społeczno–kulturalnych, a wielkomiejskie: Szczecińskie Towarzystwo Kultury nie stać. Może dlatego, że małomiasteczkowe Towarzystwa Kultury (Kulturalne), są dla zwykłych czytelników (mieszkańców) a wielkomiejskie dla specjalistów (znawców kultury).