JustPaste.it

Opowieść o mnichach

bez morału

bez morału

 


Wzdłuż rzeki przechadzało się dwóch mnichów z pobliskiego klasztoru. Obaj zatopili się w modlitwie.Zbliżał się zachód słońca i już chcieli zawrócić na wieczerzę gdy w oddali zauważyli coś w zaroślach. Podeszli bliżej i ich oczom ukazał się widok straszny. W zaroślach leżała naga niewiasta. Była nieprzytomna, ale jej piersi unosiły się i opadały. Żyła.

Jeden z mnichów skierował swój pobożny wzrok ku niebu, złapał różaniec i szybko się oddalił. Drugi przyjrzał się młodej dziewczynie, zrzucił habit, owinął ją i wziął na ręce.  Teraz on był nagi.  Bez większego trudu niósł ją w stronę klasztoru, przeszedł przez dziurę w płocie i zniknął. Minęło kilka dni. Pierwszy mnich uczestniczył w życiu klasztoru, a drugi siedział w swej celi. Nie było to niczym zaskakującym, bo klauzula klasztorna dawała prawo do  osobistej, samotnej medytacji i modlitwy. Po pewnym czasie drugi mnich w okryciu złożonym ze starych zużytych worków pojawił się wśród braci. To też nie wywoływało zainteresowania,  bo skromność i życie w ubóstwie też była wpisana w w/w klauzulę.

Był już późny wieczór. Świeca w celi starego przeora dogasała. Chciał już udać się na spoczynek gdy usłyszał pukanie do drzwi. Otworzył. W drzwiach stał mnich pierwszy.

- cóż cię sprowadza bracie o tak późnej porze?

I mnich opowiedział o wszystkim. Zapadła cisza.

- skąd wiesz czy ta kobieta była w klasztorze i w jego celi.?

- wiem, bo furtian mu nie otwierał. Musieli wejść przez dziurę w płocie. Podglądałem, podsłuchiwałem i wiem, że tam byli oboje.

- i co robili?

- tego nie wiem, niczego nie widziałem, ale to chyba oczywiste, że grzeszyli.

- a gdzie ta kobieta?

- pewnie ją odesłał. W dodatku dał jej swój habit, bo chodzi w worach.

I tu nasza historia się kończy, przynajmniej na chwilę, bo są dwie wersje.

Pierwsza mówi, że mnich został ekskomunikowany i wyrzucony ze społeczności katolickiej.

Druga powiada, że stary przeor rzekł:

- widzisz, nie wiemy jak było. Jeśli on nawet zgrzeszył, to jeden raz, a ty aż cztery razy.

1 - oskarżasz go o grzech nie mając żadnych dowodów,
2 - grzeszyłeś i grzeszysz swoją wyobraźnią,
3 - nie udzieliłeś pomocy swemu bliźniemu,
4 - nie wystawiłeś swych ślubów czystości na próbę. Cóż warte są twe wszystkie śluby w czterech ścianach celi.

Morału nie będzie. Każdy niech sobie wybierze swoją wersję.