JustPaste.it

Wilgotne miejsca.

Na zdjęciu fragment recenzji opublikowanej na łamach ,,Wysokich Obcasów", należących do ,,Wyborczej".

Dalej autorka pisze: ,,Helen od najmłodszych lat słyszy: "Kobieta musi być czysta, szczególnie w TE dni", "Kobieta musi zawsze mieć przy sobie dodatkową zmianę bielizny" i choć w dzieciństwie przestrzega tych nakazów, to szybko porzuca je na rzecz eksperymentowania ze wszystkim, czego dziewczynce nie wypada dotykać. Najbardziej fascynuje ją naturalny obieg płynów ustrojowych, bakterii i brudu, dlatego tych samych warzyw używa do masturbacji i przygotowania obiadu. (...) Szybko okazuje się, że w wieku 18 lat Helen robiła rzeczy, o których wielu dorosłych nie potrafi nawet mówić. Randka, która opiera się na goleniu włosów łonowych? Zaliczona. Przymierze krwi z najlepszą przyjaciółką? Brzmi grzecznie, wręcz trochę retro, jak coś, co mogłoby przyjść do głowy Ani z Zielonego Wzgórza. Zgoda, tyle że Helen i Corinna robią to, wymieniając się tamponami i mażąc sobie krwią po twarzach. (...) "

Na koniec autorka recenzji wyraża ubolewanie z powodu zakończenia tej pięknej historii. ,,Ale ja wolę myśleć, że można czuć się dobrze ze swoim ciałem i nie pozostawać w sztywnych ramach po prostu - bo ma się wystarczająco odwagi i wyobraźni, a nie dlatego, że życie nie pozostawiło nam wyboru."

Przyznaję, nigdy nie byłem na randce, której głównym punktem byłoby wzajemne golenie sobie krocza. No taki już jestem starozaściankowiec, sto lat za Francuzami. Autorka recenzji ma również rację, że ,,większość dorosłych nie potrafi nawet mówić" o takich rzeczach, jakie miała odwagę robić postać z omawianej tu historii. Helen zawierała przymierze z przyjaciółką, smarując jej twarz krwią z tampona, ja jak z kolegami na piwko wyskakuję to nigdy nie pada jakaś propozycja typu: ,,Słuchajcie chłopaki, mogę wam nasikać do piwa? Kręci mnie to. Zawrzyjmy takie przymierze". Do te pory myślałem, że nie padają między nami takie propozycje bo jesteśmy po prostu jacyś niepierdolnięci, ale dzięki autorce ,,Wysokich Obcasów" wiem już, że to jest spowodowane naszym brakiem odwagi i pruderią. Trzeba będzie kiedyś nadrobić. Swoją drogą, jak nasikam kumplowi do ,,Żywca" to pewnie nawet nie zauważy różnicy.

Autorką fascynującej historii o młodej kobiecie nie zmieniającej gaci i lubującej się we własnych smrodkach jest oczywiście feministka, Charlotte Roche. Z informacji na angielskiej wikipedii dowiadujemy się, że wychowywała się w rodzinie o liberalnych poglądach, a w młodości potrafiła w ramach buntu golić się na łyso, ćpać i samookaleczać się, a potem malować własną krwią.

Przeciwko komu buntuje się główna postać z jej książki i kto jest głównym powodem jej zachowań świadczących o zaburzeniach umysłowych?

Nie ,,rodzina o liberalnych poglądach", taka jaka wychowywała autorkę w rzeczywistości, tylko... matka katoliczka.

Dziękuję, nie mam pytań.

A jeśli współczesny feminizm, to właśnie to siadanie pupą na obsranej desce, te wąsy, to chodzenie w tych samych majtkach przez tydzień i ta silnie pachnąca bynajmniej nie mydłem cipka, na przekór matce katoliczce.

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba i tekst

 

 

Autor: raz prozą raz rymem walczymy z propagandowym reżimem