JustPaste.it

Kielce II

Historia o porwaniu przez Żydów została wymyślona najprawdopodobniej przez samego chłopca w celu uniknięcia kary.

Historia o porwaniu przez Żydów została wymyślona najprawdopodobniej przez samego chłopca w celu uniknięcia kary.

 

W moim arcie -Kielce- z 5/02/ 2018    zamieściłem zdjęcie z pogrzebu pomordowanych żydów 
w pogromie w Kielcach 1946 roku. 

Jako -intelektualną-  reakcję na widok tego zdjęcia ktoś pod nickiem jotko49  napisal !   

...
@zakrawarski: Prowokatorze plujący na Polskę zza miedzy, wyjątkowo...zdjęcie z spędu typowego dla lat ówczesnych prawdziwe, łącznie z być może niektórymi bliskimi "tobie" udziałowcami...Do dziś znajdujesz ich tu na eiobie. Reszta twych wypocin i kwiczenie by wypromować "twą" chorą ideologie i parcie na szkło(popularność) jest godna szambonurka bez facjaty zakrawarskiego...Do swego poziomu szukaj dalej klakierów, merdaj ogonkiem pryncypałom za judaszowe srebrniki. Pluj jadem lecz do czasu, po owocach czuć cię z daleka. Dla dociekliwych lecz nie jak ty obłudników, jedne z wielu pozycji.
I choćbyś się zapluł, nie zaszczycę cię rozmową doputy nie dowiedziesz swego rodowodu bez "von..." graff..," czy choćby rudej facjaty, a co do Żydów, lubię ich i wielu szanuję, lecz gojów także klęczących nie akceptuję.
...
@gnostyk: Rysiu nie podbijajmy "Szmalcownikom" komentami wypocin ...zakrawających.. na ówczesne "uprzejmie donoszę" wyłapywanych przez Rodaków na placówkach pocztowych. Szkoda że aż tak podrożał dziś użyteczny ołów... 
Dopóki takie pomioty tu paskudzą, wolę skrobać jak dawniej do szuflady.
...
A oto fakty:
Pogrom kielecki – seria napadów na ludność żydowską, jaka miała miejsce 4 lipca 1946 roku w KielcachPogromu dokonali mieszkańcy Kielc oraz żołnierze Ludowego Wojska PolskiegoKorpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej.
...

Plotka o porwaniu dziecka

1 lipca 1946 zaginął ośmioletni wówczas Henryk Błaszczyk. Jego ojciec, szewc Walenty Błaszczyk, zaniepokojony przedłużającą się nieobecnością syna około godziny 23.00 zgłosił na Milicję Obywatelską fakt zaginięcia dziecka. Dwa dni później, 3 lipca wieczorem, chłopiec wrócił do domu. Około północy Walenty Błaszczyk, będąc pod wpływem alkoholu, pojawił się na posterunku milicji informując, że jego syn przez trzy dni był przetrzymywany w piwnicy przez Żydów, skąd udało mu się uciec.

Następnego dnia rano – 4 lipca – Walenty Błaszczyk wraz synem i sąsiadem po raz kolejny udali się na milicję, gdzie opowiedzieli historię porwania Henryka. Według zeznań syna i ojca, nieznajomy mężczyzna dał chłopcu na ulicy paczkę i poprosił o odniesienie jej do jakiegoś domu. Za tę przysługę miał mu zaoferować 20 zł. Drogę miał Henrykowi wskazywać ten mężczyzna. Po dojściu na miejsce miano zabrać Henrykowi paczkę i zamknąć go w piwnicy, gdzie miało być już kilkoro innych dzieci. Według zeznań Błaszczyków w drodze na komisariat mały Henryk miał wskazać budynek przy ulicy Planty 7 jako na miejsce swojego uwięzienia, jak również rozpoznać mężczyznę, który go uwięził. Budynek ten znajdował się w odległości 200 metrów od komisariatu. Mieścił się w nim m.in. tzw. Komitet Żydowski, znajdowali tam też schronienie Żydzi będący w Kielcach przejazdem

Zeznania Błaszczyków miały później okazać się nieprawdziwe – w rzeczywistości chłopiec, nie informując rodziców, pojechał do oddalonej o 20 km od Kielc wsi, w której rodzina mieszkała w czasie wojny. Historia o porwaniu przez Żydów została wymyślona najprawdopodobniej przez samego chłopca w celu uniknięcia kary.
...

Pierwsza część pogromu (przed południem)

Około godziny 10. rano przed budynkiem na ul. Planty 7 zgromadził się wrogo nastawiony tłum, wzburzony pogłoskami o porwaniu dziecka. Między godziną 10.00 a 10.30 pojawiły się oddziały Ludowego Wojska Polskiego i Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, które obstawiły budynek, nie rozpraszając jednak zgromadzonego tłumu. Żołnierze i oddziały porządkowe nie zrobiły niczego, aby zażegnać groźną sytuację. Przeciwnie, według zeznań Chila Alperta (zastępcy przewodniczącego Komitetu Żydowskiego), który przebywał wówczas wewnątrz, żołnierze po przybyciu ostrzelali okna budynku

...Następnie kilku żołnierzy wraz z milicjantami po wyważeniu drzwi weszło do środka i przeprowadziło rewizję wśród mieszkańców. Oficerowie Konieczny, Jędrzejczak i Repist odebrali broń mieszkańcom, którzy mieli na nią pozwolenie. W trakcie rewizji żołnierze zaczęli strzelać do osób znajdujących się wewnątrz, w trakcie tej strzelaniny zginęło kilkoro mieszkańców domu, w tym Seweryn Kahane, przewodniczący Komitetu Żydowskiego. Wejście żołnierzy do budynku i strzelanina rozpoczęły pogrom.Po początkowej strzelaninie żołnierze i przedstawiciele innych formacji mundurowych wyciągali Żydów znajdujących się w kolejnych pomieszczeniach budynku i wyprowadzali na zewnątrz. Zgromadzony przed budynkiem tłum cywilów i żołnierzy bił te osoby i rzucał w nie kamieniami[1. Kilka do kilkunastu osób (mężczyzn i kobiet) zostało wówczas zastrzelonych lub zabitych bagnetami i tępymi narzędziami. Według zeznań Ewy Szuchman dwie kobiety zostały wyrzucone przez okna, po czym zabite przez zgromadzony na dole tłum. Żołnierze i cywile rabowali też dobytek żydowskich mieszkańców domu. Przez cały czas komendant Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego – mjr Władysław Spychaj-Sobczyński nie wykonał żadnych działań mogących powstrzymać pogrom. Około południa na miejscu zdarzenia pojawił się prokurator okręgowy Jan Wrzeszcz, jednak wojsko nie wpuściło go na teren zajść i odmówiło rozpędzenia tłumu. Bezskutecznie próbowali uspokoić tłum również księża z katedry kieleckiej – Jan Danielewicz i Roman Zelek.

Około godziny 12.00 na miejsce wydarzeń przybył nowy oddział wojska, wysłany przez pułkownika Stanisława Kupszę. Jego dowódca – majorKonieczny rozkazał oddać salwę w powietrze. Ta pierwsza podczas zamieszek zdecydowana akcja wojska pozwoliła na opanowanie sytuacji i przywrócenie porządku. Wystawiono ochronę wokół budynku, a milicjanci zaczęli wywozić zabitych i rannych do szpitala miejskiego.
...
Druga częśću pogrom (po południu)

Około godziny 12.30 z Kieleckich Zakładów Metalowych (d. Huta „Ludwików”) pod dom na ul. Planty 7 wyruszyło kilkuset robotników uzbrojonych w metalowe rury, kije i kamienie. Po przybyciu na miejsce robotnicy przerwali słaby kordon żołnierzy, zaatakowali pozostałych w domu Żydów rozpoczynając pogrom na nowo. W tym czasie akty przemocy wymierzone w ludność żydowską zdarzały się na terenie całego miasta. Pod domem na ul. Planty i w jego okolicach zabitych zostało ponad dwadzieścia osób. Kilku mieszkańców Kielc narodowości polskiej zostało pobitych, gdyż wzięto ich za Żydów. Zginęło też trzech Polaków, którzy prawdopodobnie wystąpili w obronie napadniętych Żydów. Część morderstw miała charakter rabunkowy. Po południu czterech mieszkańców Kielc, pośród nich kapral milicji, używając broni, zmusiło Reginę Fisz do opuszczenia mieszkania przy ul. Leonarda 15. Została ona wywieziona razem ze swoim dzieckiem do lasu za miastem, gdzie oboje zostali zastrzeleni. Czwórka napastników obrabowała następnie mieszkanie zabitej. Według ocalałych z pogromu świadków żydowskich (Ewa Szuchman, Albert Grynbaum, Izrael Terkieltaub) mienie zabitych i rannych zostało zabrane przez kolejne grupy żołnierzy plądrujące budynek przy ul. Planty, a zwłoki w trakcie transportu do prosektorium zostały odarte z ubrań.

Do aktów przemocy i morderstw dochodziło też tego dnia w pociągach na pośrednich stacjach kolejowych na linii kolejowej Kielce – Częstochowa. Między innymi na dworcu we Włoszczowie podróżni jadący z Kielc zamordowali mężczyznę narodowości żydowskiej i starszą kobietę handlującą na peronie. Około siedmiu osób zabito na dworcu Kielce Herbskie. Podobne zdarzenia miały miejsce w Szczukowskich Górkach oraz w pobliżu Koniecpola, gdzie wyrzuceni z pociągów zginęli dwaj kolejni Żydzi: Dawid Gruszka z Koniecpola oraz Grinbaum (Rembak) z Częstochowy. Łącznie w pociągach i na dworcach w rejonie kieleckim zginęło tego dnia około trzydzieścioro Żydów.

Około godziny 14.00 służby mundurowe zaczęły reagować na rozprzestrzeniającą się przemoc. Komendant UB – mjr Władysław Spychaj-Sobczyński, zebrał na komendzie zamieszkałe w różnych częściach miasta rodziny żydowskie i zapewnił im ochronę. Wystawiono straż wokół szpitali, do których przewożono ofiary pogromu, gdyż wokół nich również zaczęli gromadzić się agresywni ludzie. Po oddaiu kilku salw wojsku udało się około godziny 14.00 odepchnąć tłum od budynku na ulicy Planty 7. Przed wieczorem do miasta wkroczyły dodatkowe oddziały wojska, pojawiły się wozy pancerne. Wprowadzono godzinę milicyjną. Jeszcze tego samego dnia aresztowano ponad stu uczestników pogromu, w tym 34 żołnierzy i oficerów LWP = Ludowego Wojska Polskiego

oraz 6 funkcjonariuszy KBW = Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Około godz. 18.00 pogrom się zakończył.

W pogromie kieleckim zginęło 40 osób, w tym 37 Żydów i 3 Polaków 35 osób zostało rannych. Do liczby ofiar podanej przez IPN nie wlicza się Reginy Fisz i jej dziecka, którzy padli ofiarą morderstwa na tle rabunkowym oraz osób zabitych na dworcach kolejowych, których dokładna liczba nie jest znana.

...

Ten, co jak ja opisuje potworne fakty morderstw na niewinnych ludziach jest dla “pomylonego patrioty” jotko49  
(który gdyby stał w tłumie w ówczesnych Kielcach czyniłby prawdopodobnie to samo co ówczesny motloch)

 

"Prowokatorem plujacym na Polske "
Sam żałuje, ze nie ma ołowiu bo dobiłby następne 40 niewinnych, w tym mnie. (bo po co ten ołów)
Od tego momentu datują się ataki -jotkopodobnych- na to co ja tu piszę !

 



 

     

 

Autor: PAP, vikipedia, opracowal Zakrawarski