JustPaste.it

Punkt widzenia DINOZAURA


Mija właśnie równe 30 lat od rozpoczęcia tzw. rozmów przy "okrągłym stole". Jakby nie patrzył - szmat czasu. Wystarczająco długi, by po owocach poznać efekty polityczno-socjotechnicznego teatru z 1989 roku. Uwłaszczona "komuna", całkowicie logiczny (z punktu widzenia twórców i zwolenników republiki okrągłostołowej) brak rzeczywistej lustracji, wyprzedany za bezcen majątek narodowy, trudne do oszacowania skutki społeczne wiekopomnych reform różnych Balcerowiczów i Buzków po których część Polaków została zepchnięta na poziom skrajnej biedy, inna część - również niemała - została przegnana poza granice kraju. Efekty strat w sferze mentalnej, rozbicia rodzin, rozluźnienia obyczajów będziemy musieli odrabiać generacjami. Jakby tego było mało systematycznie wszczepiano nam antywartości tzw. "zachodu", który w ustach propagandy był fetyszem i lekiem na wszystko.
Wypowiadam się jako były członek "Solidarności", jako reprezentant pokolenia, które w dorosłe życie wchodziło w latach 80-tych XX wieku. Jak wielu z nas miałem pewne klarowne wyobrażenie "wolności" na którą czekaliśmy. Wydawało nam się wtedy, że wszyscy. Czas pokazał że było inaczej. Bardzo szybko do władz, do decydowania o losach państwa wróciły osoby związane z "byłą" władzą komunistyczną. Wróciły w wyniku wyborów. Już nie potrzeba było "stanów wojennych" czy innych środków, by ponownie stać u steru, mając za wsparcie służby, które w zasadzie w "szyku zwartym" (St.Michalkiewicz) przemaszerowały z jednej niby-Polski do kolejnej. Osobiście mój sen skończył się w czerwcu 1992 roku.
Dziś, po obserwacji minionych trzech dekad mam wyrobione zdanie. Ono opiera się właśnie na krytyce "okrągłego stołu". Wszystko z czym borykamy sie dzisiaj jest wynikiem właśnie tamtych wydarzeń. Pseudo-wolność wydaje właśnie swoje owoce. Mylą się Ci, którzy w ciągu ostatnich lat jako przyczynę całego zła wymieniają środowisko Donalda Tuska i jego obozu politycznego. Ani On, ani ten obóz nie jest przyczyną tylko również skutkiem.
Tzw. transformacja ustrojowa (czyli w zasadzie zmiana formy, nie ustroju) pozwoliła właśnie takim kreaturom się utrzymać i robić kariery w życiu społecznym i politycznym.
Nie można mieć zaufania do nikogo, kto w tamtych wydarzeniach brał udział. Czas pokazał, że bez względu na miejsce na scenie polityczniej tzw. III RP, oni wszyscy bronią tego fundamentu. Wznoszone od czasu do czasu hasła wielkich zmian kończą się niczym innym jak zatoczeniem koła do kolejnych "wielkich zmian". Będąc z przekonania narodowcem nie można świętować takich rocznic. Wspierać należy inicjatywy, które z czasem zbudują skuteczną alternatywę dla pookrągłostołowców. To jedyna słuszna droga. Ciężka, długa, wymagająca cierpliwości i rozsądku, ale realna. Wiedzą o tym również ludzie związani z obozami transformacji - różnymi. Bez względu na miejsce na scenie polityczniej wszyscy jako głównego wroga traktują właśnie tych, którzy z ustaleniami lat 1988-89 nie mają nic wspólnego, czyli Narodowców i Wolnościowców. Oni są wytrychem propagandowym dla władz, wszak władze zawsze mają z kim walczyć. Nieważne że jest to wyimaginowany faszyzm czy antysemityzm, ale jest wróg.

"Dinozaur"
/kamieni się nie boję/

 

Autor: facebook Leszek Żebrowski