Prócz hejtu, alkoholu i nienawiści
nie znał już nic innego.
Ostatnia resztka godności zdzieliła go w pysk,
przywiodła go bezradność ...doszedł do ściany.
Zatrzymała go wpół kroku,
oparł się o nią bezsilny.
> > > >
Splunął żółcią - wiedźmo... zasłoniłaś mi horyzont.
Patrzyła na niego obojętna, zimną powierzchnią
pustych wyblakłych aniołów.
Zapytała - czemu wtedy cię nie było,
kiedy byłam piękna, byłam szansą,
wzywałam do boju - teraz wypłowiałe surmy umilkły
a ty łasisz się do mnie, stojąc po kolana w pełzającym mroku.
< < < < <
Została tylko starość, pełna niewiary, okrutna,
czepiająca się każdej przydatności, resztek,
sama szukająca oparcia...
ale jeśli chcesz pójdziemy, zaprowadzę cię do ostatniej Nadziei.
> > > > >
Mnie nie można ominąć
ale możemy iść razem...wzdłuż...nie zataczaj się.
- Potrafisz?
Nauczę cię równoległości.
Z jednej strony ja - obok Ty,
między nami kierunek,
na końcu cel prostopadły.
Schody.
< < < < <
Pożegnamy się. Po nich pójdziesz sam.
Zabierzesz swoje echo kroków,
mnie zostawisz ocenę i pamięć,
ostatnie prawo wyboru na własne życzenie.
Idź nimi tak wysoko, aż zobaczysz zagubiony widnokrąg.
Nic nie musi być przypadkowe
Patrz uważnie, omiataj - gdy on doleci do twoich oczu, szukaj w nim swojej gwiazdy.
Dalej będziesz wiedział...
Idź już - nie odwracaj się, nie obiecuj, bo wpadniesz w potrzask.
Pamiętaj - będziesz na kruchym szczycie,
jeśli się cofniesz, zawahasz - stoczysz się,
wrócisz do mnie – schody obrócą się wniwecz, znikną.
> > > < < <
Zostaniemy tylko: ja – ściana, ty- rozbita butelka
i nasz kamienny ból...
@JanuszD.