Za komuny na wszelkie wyroby, receptury, a nawet półprodukty stosowano Polskie lub Branżowe Normy
Polskie Normy stanowiły o wymaganym doborze składników wyrobu, o jakości i wytrzymałości materiałów, o wyglądzie, gwarantowanym terminie eksploatacji wyrobu, a nawet o eksporcie wyrobów. Normy Branżowe opierające się na Polskich Normach, stanowiły jakby rozszerzenie Polskich norm na wyroby branżowe, czy nawet receptury wyrobów.
Zajmowały się takimi wymaganiami jak naddatki techniczne czy nawet krawieckie, zawartością mięsa czy wody w kiełbasie itp. Być może dlatego nasze lodówki, pralki, telewizory, obuwie, ubrania itp. mogły wystarczyć na lata, a nie na tydzień (buty na tydzień). Kupowana przez nas żywność miała w większości normowaną ilość proc. składników, gdyż nieprzestrzeganie postanowień Polskich Norm było naruszeniem obowiązującego prawa.
Dzisiaj nad zalewem chińskich wyrobów (na tydzień) nikt nie panuje, gdyż stosowanie wymagań Polskich Norm w wyrobach jest całkowicie dobrowolne. Z kolei na decyzje normatywne Komisji Europejskiej też nie ma co liczyć, gdyż kieruje się ona interesami grup nacisku z najsilniejszych gospodarczo krajów Unii, np: na wniosek Francji zmieniła w dokumentach klasyfikację gatunkową ślimaka na rybę, czy na wniosek Portugalii marchewkę zaliczono do owoców.