JustPaste.it

System Miłości

System władzy z założenia jest jednocześnie dobry i zły ...

System władzy z założenia jest jednocześnie dobry i zły ...

 

Wzorcem SYSTEMU WŁADZY jest system operacyjny komputera, który utrzymuje wszystkie indywidualne elementy: monitor, klawiaturę, drukarkę, dysk twardy, USB itd. w jedności oraz jest pośrednikiem między użytkownikiem (WODZEM) a komputerem (LUDEM). Bez niego po włączeniu zasilania wprawdzie wszystkie urządzenia by "żyły”, ale egoistycznie - bo tylko same dla siebie. Drukarka mogłaby przeprowadzić na sobie "self test", monitor wyświetliłby jakiś komunikat o braku systemu a dysk twardy by zawirował i tak trwał w tym jałowym zawrocie głowy czekając na rozkazy. SYSTEM operacyjny to wszystko spaja, optymalnie wykorzystuje i czeka na rozkazy użytkownika. Identycznie jest w społeczeństwie. Zrozumieli to już w erze kamienia łupanego, że w grupie jest bezpieczniej, prościej zdobyć pożywienie i łatwiej egzystować. Ta JEDNOŚĆ została okupiona wyraźnym ograniczeniem wolnej woli, bo trzeba było podporządkować się najsilniejszemu, który niejako automatycznie stawał się ich WODZEM. To początki systemowej władzy. To również początki opozycji a więc tej części, która maczugami chciała przejąć władzę. Z nudów? Nie, władza daje profity, bo wódz pierwszy spożywał upolowaną zwierzynę, wybierał najlepsze jej kawałki a wieczorem rozglądał się po "haremie" wiadomo, po co i dlaczego. System władzy, więc z założenia jednocześnie jest dobry i zły - podobnie jak system operacyjny komputera, który jednoczy sprzęt, ale jednocześnie bezwzględnie zwalcza wirusy, jako "opozycję".

System Władzy opiera się na dwóch filarach: zdobywania władzy oraz utrzymywania zdobytej władzy. Zdobywanie polega na przekonaniu odpowiedniej ilości społeczeństwa do swojego programu (wybory) lub jej siłowego gwałtownego przejęcia (rewolucja).

Drugi filar odnosi się do zadań systemu władzy, do których należy zapewnienie bezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego oraz podstaw egzystencjonalnych społeczeństwa. Nie jest to łatwe, ale profity przewyższają trudności. Niestety władza bardzo uzależnia i działa jak narkotyk. To, dlatego rządzący będą czynić WSZYSTKO, aby utrzymać się przy władzy (jak narkomani mający dostęp do narkotyku) jak i WSZYSTKO będzie czynić opozycja w celu jej odzyskania, która tego "narkotyku" została pozbawiona. To rozwiewa jakiekolwiek złudzenia, że kiedykolwiek rząd i opozycja będą zgodni i jednomyślni.

Najgorszym zagrożeniem dla systemu jest panika albo rewolucja. Najlepiej to uświadamia znane powiedzenie, że "ciemny lud ma siłę, ale nie ma mózgu", natomiast system ma mózg, ale nie ma siły. Nic nie zatrzyma spanikowanego tłumu, który niszczy wszystko na swej drodze i tratuje się wzajemnie, dlatego prawdziwe, ale złe wiadomości są podawane albo z opóźnieniem albo zniekształcone (zmanipulowane) lub w ogóle. Doskonałym przykładem jest manipulacja informacją o wirusie w Chinach. Dziś wiemy, że miasto Wuhan już w październiku 2019 roku było izolowane kordonem wojska (wg. relacji polskiego turysty) czyli wybuch koronowirusa w tym mieście musiał być jeszcze wcześniej. Nie wiedziały o tym wywiady innych państw a tym samym ich rządy? Nie mogły się do tego przygotować? Po co wywiady, które nic nie wiedzą albo, po co rządy, które nie wyciągają wniosków z ich informacji? Innym przykładem z czasów ZSRR była sprzedaż pszenicy do państw zachodnich w czasie, gdy wiele milionów swoich obywateli umierało z głodu. Ważniejsze było zdobywanie dewiz na niekończące się zbrojenia wobec wirtualnego zagrożenia z zachodu. To szczyt propagandy i pogardy, gdy życie ludzkie przestaje mieć znaczenie.

Zdobywanie władzy przybierało różne formy w historii świata: od zamachu jak np. maczugami, poprzez pokojowe, ale ideologiczne i ekonomiczne manipulacje. Dlaczego manipulacje? Bo opierają się na podstawowym założeniu, że jeszcze nikt wszystkim nie dogodził, dlatego ideologia uderza w część społeczeństwa: najbiedniejszych, najbogatszych albo klasę średnią. Dla najbiedniejszych liczy się polepszenie ich egzystencji stąd powstała ideologia m.in. komunistyczna głosząca równość obywateli, nazistowska głosząca wyższość rasową czy po prostu podjudzania jednych warstw społecznych przeciwko drugim. Kiedyś najlepiej skutkowało urabianie biednych przeciw bogatym, dzisiaj najłatwiej podjudzać przeciwko przeciwnej partii politycznej. Najgorsza jest ideologia religijna opierająca się na fanatyzmie, czyli własnych wykoślawionych wyobrażeniach Boga. Tu manipulacja osiągała najwyższe poziomy. Tak się niszczyło własnych innowierców w czasie inkwizycji jak i nawracało siejąc śmierć inne państwa. I tak często dzieje się dziś...

Na przestrzeni wieków dyktatura ideologiczna nieustanie w różnym stopniu mieszała się z ekonomią. Skrajnym prawym przykładem jest kapitalizm, który opierał się na założeniach zdecydowanie ekonomicznych, czyli wolności życia i działalności gospodarczej. Daje szanse, że każdy biedny może dzięki własnym wysiłkom stać się bogaty a bogaty zbankrutować i stać się biednym. Ta wolność życia to prawdziwa wylęgarnia "dziwnych" zachowań, mody, trendów, sekt itd. Drugą skrajnością jest równość obywateli w ideologii komunistycznej, z której próbowano wykorzenić Boga. Efektem tego jest do dziś pokutujące złodziejstwo, bo własność wszystkich to tak naprawdę własność nikogo. Tak było na początku, bo później kapitalizm stawał się coraz bardziej socjalistyczny dzięki rządowym interwencjom finansowym np. ratując banki, które lekką ręką roztrwoniły oszczędności obywateli lub bankrutujący komunizm, który na coraz szerszą skalę wprowadzał zasady kapitalistycznego wolnego rynku. Niestety tak też ewaluował kościół, który dziś jawi się, jako zgromadzenie urzędników "duchowych” i biznesmenów "duchowych”, czyli wielka karykatura Pierwowzoru.

Wraz ze wzrostem świadomości, społeczeństwa były coraz bardziej wrażliwe na systemowe ograniczenia, czyli na nakazy i zakazy, ograniczenia wolności, itp. To automatycznie przekładało się na styl sprawowania systemowej władzy, gdzie jej istotnym elementem było i jest kierowanie się sondażami w zdobywaniu władzy, podejmowaniu decyzji itd. Niestety ma to swoje fatalne konsekwencje, bo większość może zdobyć władze czy przegłosować ustawę, ale nie ma najmniejszych gwarancji, że ma rację. Ludzi wykształconych jest coraz więcej, ale ludzi mądrych można szukać nie ze świecą, ale z halogenem. Kiedyś dawno temu to mędrcy w tzw. radzie starszych decydowali o wszystkich i wszystkim, teraz to "większość" decyduje o wszystkich i wszystkim. Mamy, więc kolejną odsłonę dyktatury "ludu miast i wsi" nazwaną demokracją. Prawdziwe problemy w demokracji zaczynają się, gdy do urn wyborczych idzie 50% społeczeństwa i oddaje np. 55% głosów na jakąś opcje polityczną, która zdobywa większość w sejmie i decyduje o wszystkim. 1/4 ludności kraju rządzi całym kraju. Nie byłoby problemu gdyby te 25% wygranych to byli sami mędrcy. Niestety, ale nimi nie są, bo mędrzec tym różni się od wykształconego lub nie człowieka, że nigdy nie wchodzi do polityki, która związuje mu ręce i każe być kimś innym niż jest, ponieważ to układ naczyń połączonych często powiązany z biznesem a więc pieniędzmi. Sponsorzy finansują kampanię wyborczą danego człowieka a po jego wygranej oczekują określonych profitów - jest to, więc czysty biznes. Znacznie gorzej, gdy zamiast biznesu chodzi o wprowadzenie jakiejś ideologii, opcji gospodarczych czy politycznych decyzji lub najgorszego wariantu, czyli własnych wyimaginowanych psychicznych potrzeb. Dziwić, więc może okazywana często pogarda rządzących, która wymaga od innych a sama nie przestrzega?

Wydawać się może, że ta krótka charakterystyka systemu władzy oparta jest tylko na złu a przecież cywilizacja z potknięciami, ale jednak się rozwija a czasami wręcz rozkwita. To pozory. Niestety dziś już wielu patrzy, ale nie widzi, słucha, ale nie słyszy, bo opiera się na zasadzie "mniejszego dobra" i "mniejszego zła", zamiast bezwzględnego dobra. Od tysiącleci, więc nic się nie zmieniło. SYSTEM zmienia tylko swą szatę a pod nią jest ciągle to samo zło, które ma się dobrze, tak jak dobrze mamy się i my, którzy przyzwyczajeni do wygód - z lenistwa - nie chcemy zmian. Zmian? Ku czemu? Czy można wymyśleć inny system? Zmienić nazwę - nic więcej, bo pod latarnią jest najciemniej, ale na szczęście "ślepy zegarmistrz" czas mierzy i czeka... Na co? Na swój czas. To, czego człowiek nie może, może Bóg. Nowy ład. Nigdy go jeszcze na świeci nie było, ale będzie. Tak jest napisane w Piśmie o 1000-ach latach z Duchem Świętym a niewielu o tym wie. Aby to sie stało najpierw musi nasz świat przejść tragiczne w skutkach wstrząsy, które zmienią WSZYSTKO, które przeprowadzą selekcję wśród społeczeństw. Niespotykanie wielu umrze, aby pozostali nieliczni, mogli stworzyć ten nowy świat w SYSTEMIE MIŁOŚCI opierającym się nie na zdobywaniu władzy, nie na walce o jej utrzymanie, nie na manipulacjach zamazujących prawdę od fałszu, nie na sondażach dających władzę nie zawsze mądrzejszej części społeczeństw. System Miłości opiera się na miłości, ale nie na miłości do tego, co zewnętrzne. W tym systemie mają szanse zamieszkać właśnie ci, co kierują się sercem a nie rozumem a to diametralnie wszystko zmienia, odwraca współczesny świat do góry nogami, dlatego jest tak niezrozumiały, niestrawny i wyśmiewany. To tysiąc lat wspaniałej beztroskiej egzystencji, gdzie życie będzie nieustanną miłością bez pieniędzy, mody, komputerów i smartfonów, samochodów i czołgów, dyskusji, kłótni, walce i obronie. To będzie nieustanna fascynacja duszą każdego człowieka i stworzonym światem, każdym jego elementem. Pobudka będzie jak błogosławieństwo i radość, że mogę w tym Bożym dziele uczestniczyć a sen będzie tylko bolesną rozłąką z nim. Słowami tego nie można opisać, bo wyrazy podlegają w naszym świecie interpretacji w różnych przeciwstawnych kierunkach. Tam to przestanie istnieć, bo wszystko będzie wyraźne, bezpośrednie i niepodlegające żadnym manipulacjom. Wreszcie tak będzie znaczyło TAK a nie oznaczało NIE i po za tymi dwoma słowami pojawi się przepaść, pustka, stan zabroniony. Znikną, więc wątpliwości, interpretacje, manipulacje a życie dzięki temu stanie wreszcie jasne i do bólu konkretne. Intencje, myśli, słowa i czyny staną się wreszcie JEDNOŚCIĄ, czyli MIŁOSCIĄ a jeżeli w pojedynczym człowieku nastąpi taka przemiana to znaczy, że i we wszystkich. Każdy człowiek i wszyscy będą... Miłością. To raj na ziemi, którego chciałbym być uczestnikiem i którego życzę WSZYSTKIM. Ci, którzy tego sobie nie życzą, kiedyś powiedzą jak załoga Apollo 13, że...Mamy problem”... tyle, że tym razem nikt ich nie usłyszy, bo czas ostrzeżeń pomału się kończy...

Licencja: Domena publiczna