JustPaste.it

Od słownika twoich myśli zależy twoje życie

Znam że są słowniki w Polsce:

  1. Potoczny
  2. Religijny
  3. Naukowy
  4. Ustawowy

To z myślenia pojęciami czy słowami? Zależy od poziomu inteligencji. Wg logiki pojęcie jest sensem nazwy tak jak sensem zdania jest stan rzeczy (cechy i relacje + podmiot + "jest"). Można myśleć obrazami na każde pojęcie niemal, w wybranych czasach. Zaburzenie czy człowieka wypełnienie? Psychozakłamanie, to są dranie! Te możliwości nie są ograniczone prawem duchowości (moralność to gł. zewn. strona duchowości) ponieważ Bóg w Trójcy Świętej Jedyny stworzył nas na podobieństwo. Język potoczny to kiedyś był sanskryt. Nie znam się tak na tym ale ten rodzaj języka zawsze wynika z aktualnych cech moralno-duchowych społeczeństwa.  Język religijny to język tego samego (pod)kraju ale zasadniczo jego podzbiór ze względu na (nie)wiarę. Jego poziom precyzji konotacyjnej jest słaby jak dotąd publicznie w RP. A denotacja nie jest odniesiona (czyli oznaczana) w sposób pełnoformalny a jedynie quasi. Stawiam tezę że tam gdzie coś jest quasi to ukrywa się wiele przed opinią ludową. Miasto to też przecież lud. Wieś to prawie jak miasto współcześnie. Wszystko (prawie ?) mamy quasi i stan wojenny nie jest żadnym rozdzielnikiem ale jedynie uzewnętrznieniem się układu pan-niewolnik. Funkcja semantyczna rzeczowników w religii publicznej to symbolizowanie, bardziej niż znaczenie. I powiedziałbym że istnieje jeszcze inna forma relacji znakowej: oznakanie. Że ksiądz ma o(d)znakę albo wierny.... (notabene pilnujcie czy czipów apokaliptycznych nie dają w kościołach!!). Język naukowy z kolei może być językiem wiary poprzez pewną "elastyczność" (źle to brzmi...) -- Yahoshua też był teologiem. Czym jest język nauki? Tym co pochodzi z obserwacji zależności, intuicji oraz właściwych uogólnień. Nie może być fikcją biblioteczną ani księgarską więc. Język nauki pasuje więc do opisu Nieba wbrew zabobonom katechetyczno-wychowawczym. Zwłaszcza do wklęsłej Ziemi. Nawet same trudności eksperymentalne  n i e  usprawiedliwiają dementowania narracji NC.

Język ustawowy - hybryda poprzednich. Nie twierdzę że hybrydyzacja orbitali chemicznych jest czymś złym ale taka to jednak niedobra. Jak zegarek "telefoniczny" z szpiegowskim 1-4G/5G albo "monitorek" <7'' jasno boleściwy. W Ameryce też tak było z władzą przechodnich hybryd - np. Patriot Act. Polacy tego nie widzą ale to proste. Technokratyczny, medyczny język jest w Polsce obecny może 40 lat, zwłaszcza w rodzinie. Nawałnica prawna robotyzuje i straszy jednostki (jak nie czytałeś jeszcze to zobacz mój artykuł o kodeksie cywilnym polskim). Poza tym to pewna składnia, znaczenia są tam wymienne, nieścisłe.

Język ogólnie jest tak mało ścisły że trudno się dogadać.

Wiara a religia

Jakie znaczenie tych ważnych słów? Czy wiara musi być schematem tylko dlatego że religia jest schematem? Nie. Jednak konieczne "ograniczenia" i tak nie powodują schematyzacji wiary ale umiar. Nie wierzę w żaden model allacha ale w Żywą Osobę (co  n i e  implikuje że jedną), zatem nie muszę tańczyć, wizualizować i mentalizować w takt pracownika obiektu używalności publicznej. Dlaczego wziął się mit że religia upośledza wartość systemu człowieka? Bo taka religia nie jest wiarą (ufaniem). Prawidłowa religia chrześcijańska jest ufnością. Nie ma tego to wydmuszka wielkanocna. A Ziemia nie może być pusta. W centrum wiadomo Kto ma być myślany i czuty. Oraz tak jak jajka nie spłaszczamy na kotlety jajeczne tłuczkiem razem ze skorupką bo będzie jakaś breja. Nie możemy mieszać zewnętrza (skorupy) z wnętrzem jeszcze ograniczając trójwymiarowość bo musi być porządek. Nie róbmy rzutów na płasko bo to fiasko. Nie traćmy wymiaru wysokości poprzez niestabilności. Dopiero po odrzuceniu skorupy możemy dalej wykształcać to co istotne a i tak centrum w dobrym kotlecie jajecznym grube. Naturalna jest kura to więc naturalna procedura, ogrzewanie ale zadowolenie nie marne. Nie znam tej kulinarnej popularniejszej techniki ale są kuchenni "fizyki". Jajko Ziemi się ceni, człowiek może się nie rumieni aleśmy przyspieszeni. Teocentrycy - i nie ma chcicy nawet jak nie rolnicy. Błona jak docelowość orgona. Wilhelm Reich i fal fizycznych kielich. Biony, po co atomy? Linia Karmana a nie życia rana. Gwiazdy tańczą, bez refrakcji rancza. Dla wielu to rzecz skubańcza. Jednostki życia muszą wyjść z ukrycia. Ziemia by była świątynią a nie dziadowizną.