JustPaste.it

Osoba matki w Biblii i duchowości (=>a-psychologicznej)

Na każdą psychologię w Biblii znajdujemy kontrę.

Na każdą psychologię w Biblii znajdujemy kontrę.

 

Matczyność jako syndrom zależności

Wikipedia:

"   Osobowość zależna, abulomania[1] (dawniej: asteniczne zaburzenie osobowości[2]) – zaburzenie osobowości typu C (zaburzenie objawowo-lękowe), w którym występuje przesadna potrzeba bycia pod opieką, prowadząca do zachowań nacechowanych uległością oraz strachem przed opuszczeniem. Osoba dotknięta tym problemem zdrowotnym charakteryzuje się unikaniem podejmowania ważnych decyzji dotyczących swojego życia, wykazuje chęć przekazania odpowiedzialności za nie swojemu otoczeniu. Towarzyszy temu ciągła obawa przed popełnieniem błędu i związana z nią bierność[2]   "

Z punktu chrześcijaństwa niechęć do bycia pod opieką to opuszczenie Boga. Uległość? Ale komu? Ważna decyzja życiowa - to taka, aby się związać z Bogiem za wszelką inną cenę. Sami mają kłamstwo patologiczne. Przekazanie odpowiedzialności - uczęszczanie do kapłana. Ciągła obawa i bierność - msza neokatolicka (zwłaszcza po ok. 1960 r.) i to co się z niej wywodzi po wyjściu z budynku. 

"   Zaburzenie osobowości zależnej objawia się też przywiązywaniem przesadnie dużej wagi do relacji interpersonalnych i chęcią podtrzymania ich często za wszelką cenę.  "
- formalizowanie sekt (np. watykańskiej), znak pokoju (aktualnie chyba trudno), odłamy wspólnot (komun!) nierządnicy.
"Dotyczy to także rezygnacji z własnych pragnień i potrzeb, jeżeli kolidowałyby z potrzebami innych osób."
- katolik kościółkowy nie posiada własnych marzeń i planów.
"W skrajnych wypadkach osoba dotknięta zaburzeniem jest w stanie tolerować poniżające traktowanie, a nawet przemoc fizyczną otoczenia"
- bardzo typowe dla zawodowych mówców i sza(rla)tanów tego systemu
"obawa przed niezdolnością do zatroszczenia się o siebie wynikająca z osamotnienia, powodujące dyskomfort"
- wynika z lekceważącego stosunku do Ewangelii
"ograniczona zdolność podejmowania decyzji bez radzenia się innych"
- uzależnienie od książek popularnoreligijnych
"potrzeba, żeby inni brali na siebie odpowiedzialność za większość istotnych sfer naszego życia"
- kapłani przy spowiedzi (jednak jak masz poważne poczucie winy to idź do tej spowiedzi aby diabeł cię nie wciągnął)
"trudności w wyrażaniu niezadowolenia z innych spowodowane obawą przed utratą wsparcia lub aprobaty"
- czyli trudność odejścia z kościołów

"

  • trudności w inicjowaniu projektów lub robieniu czegoś samemu, wynikające raczej z braku zaufania do własnych sądów lub zdolności, niż z braku motywacji czy energii
  • nadmierne starania w celu uzyskania wsparcia psychicznego ze strony innych"

"
- katolicyzm wg rozumienia XXI-wiecznej Polski.

Poprawna maryjność

Yahoshua oznajmił w poważnych okolicznościach kogo oddał osobom typu Jana za matkę, jako osobę która jest najbliższa jak normalna, naturalna rodzina. 

"John 19:26 Tedy Jezus ujrzawszy matkę i ucznia, którego miłował, tuż stojącego, rzekł matce swojej: Niewiasto, oto syn twój!
John 19:27 Potem rzekł uczniowi: Oto matka twoja! a od onej godziny wziął ją on uczeń do siebie."

Tutaj jest opisane  n i e  to, jakoby nie miał matki ale rodzajowość miłości niebieskiej, trochę jak normalnym w domu rodzinnym pozbawionym grzechu diabła, oraz mocnie - :

"Matt 12:48 A on odpowiadając, rzekł temu, co mu to powiedział: Któraż jest matka moja? i którzy są bracia moi?
Matt 12:49 A wyciągnąwszy rękę swoję na uczniów swoich, rzekł: Oto matka moja i bracia moi!"

-----

Słowa Boga nie można rozumieć na chybił trafił. Nawet dziesięciokrotne przeczytanie nie pomoże bez klucza którym Jest Duch unoszący się nad biosferą. Słowo "nad" pewnie też ma głęboką przenośnię. Dla mnie oznacza "powyżej, jako że króluje nade mną" oraz "namaszcza, pomaga jak oliwiarka itp. na mechanizm - i olejek sosnowy na drogi dechowe".

Matczyność Ducha Bożego

Jest zarówno nominalna jak i definiowalna. Mądrość stanowi niezbędny "klucz" do poznania (=relacji) Boga, bez odpowiedniego nastawienia nie osiąga się Łaski, a uzyskaną traci (np. Salomon i nałożnice). Ale to Bóg nastawia człowieka. Cały problem z małej koncentracji na Świętej Obecności jako takiej, odradzającej. Bo rozum daje Duch, niezbędny do rozumienia Ojcostwa Boga. Męstwo tutaj rozumiem jako stawianie ostrej granicy złu (w tym zwłaszcza mierności). Rada to rzecz typowo matczyno-biblijna, skoro Mądrość była doradczynią Najwyższego, jak wynika z Pism. Jako że Duch unosił się PRZY wodach (wodach płodu wewnątrz ◇ Ap 10:6 BT Ziemi ◇), jest bliższy nawet (początkowo...) niż Bóg Ojciec dla człowieka. Uwaga, człowiek = dusza. Po to mamy rozum, byśmy zło oodabstrahowywali od tego co niedeterministycznie skażone. Rola Syna Boga to zapewne była przy tym taka, że Ojciec dla Niego stworzył wszystko, a co do Jego współstwórczości to myślę że chodzi o odkupienie, i to także przy aniołach.

"She is more precious than rubies: and all the things thou canst desire are not to be compared unto her. Length of days is in her right hand; and in her left hand riches and honour. Her ways are ways of pleasantness, and all her paths are peace. She is a tree of life to them that lay hold upon her: and happy is every one that retaineth her. The Lord by wisdom hath founded the earth; by understanding hath he established the heaven"