JustPaste.it

Parapetówka z trupem

Kultura od wieków tłumiła agresję w kobietach ale ona jest, buzuje, ciekawe co będzie kiedy się uwolni

Kultura od wieków tłumiła agresję w kobietach ale ona jest, buzuje, ciekawe co będzie kiedy się uwolni

 

2ee745aaddb16de08ddb9d590c6490b8.jpg

Fryczkowska Anna – Sześć kobiet w śniegu (nie licząc suki), Wydawn. Burda 2016

O autorce:

Anna Fryczkowska urodziła się 20.08. 1968 roku w Warszawie. Ukończyła filologię włoską i scenopisarstwo w PWSTiF w Łodzi. Była tłumaczką, reportażystką, redaktorką.

Pisze scenariusze do seriali telewizyjnych. Jest autorką 10 powieści obyczajowych i kryminalnych.  Za swoje powieści otrzymała 4 nagrody.

O książce:

Tytuł książki nawiązuje do zabawnych przygód „Trzech panów w łódce nie licząc psa”.

Tu mamy sześć kobiet:

Zuzia – 38 lat, organizatorka parapetówki w domu mającym 450 m2, leżącym na odludziu

Bietka – cwana celebrytka, autorka kryminałów

Alka – świetnie zarabiająca w korporacji, po godzinach pisząca kryminały

Daria – sztywniaczka aspirująca do roli posłanki

Hania – 47 lat, psycholożka pracująca w parafii

Uliana – młoda Ukrainka sfrustrowana i zakochana

Jest jeszcze ktoś niekontaktowy i nadwrażliwy oraz suczka Maksia.

Pozornie wszystkie sześć kobiet to osoby szczęśliwe, ustawione finansowo i emocjonalnie.  Trupy z ich szaf wypadają powoli ale konsekwentnie i konkretnie. Jednej z pań mąż zarabia o wiele mniej niż ona. Druga sypia z dziewiętnastoletnim synem przyjaciółki. Trzecia nie może mieć dzieci. Czwartej mąż kocha tylko pieniądze. Piąta doszła do wniosku, że źle wykonuje swój zawód. Szósta boleje, że jest daleko od kraju i rodziny.

Sylwetki kobiet są interesujące bo zróżnicowane, zarówno w warstwie psychologicznej jak i biograficznej.

A w tle mamy poczet facetów – nieodpowiedzialnych, przemocowców, nieudaczników, wyrachowanych manipulantów.

Autorka postawiła bohaterki w typowej, jak na kryminał, sytuacji – dom na odludziu, okolicę zasypało na biało.

Nietypowym zabiegiem jest połączenie narracji jakby dwóch autorek – Fryczkowskiej i Alki, która próbuje dociec kto zabił koleżankę.

Najmniej jest tu klasycznego policyjnego dochodzenia – przesłuchań, przeszukania domu, pobierania odcisków palców. Bo nie o to, według mnie, autorce chodziło a o przedstawienie różnych losów i postaw kobiet. To książka trochę feministyczna.

Zakończenie zaskakuje i bardzo mi się podoba. Polecam.