JustPaste.it

Śmierć… szczęście… i…motywacja

Dzisiejszy dzień może być ostatni. Jeśli mogę zrobi coś dobrego i zarazem ważnego to muszę to zrobić dzisiaj...

Dzisiejszy dzień może być ostatni. Jeśli mogę zrobi coś dobrego i zarazem ważnego to muszę to zrobić dzisiaj...

 

 

Dzisiejszy dzień może być ostatni. Jeśli mogę zrobi coś dobrego i zarazem ważnego to muszę to zrobić dzisiaj. Nie wolno mi tego odkładać na potem. Jeśli na mojej drodze stanie ktoś wymagający mojej pomocy, muszę mu pomóc natychmiast. Później mogę nie mieć na to czasu. Gdy się widzę z kimś to muszę być dla niego miły i zostawić go pozytywnie do mnie nastawionego. Muszę być zawszę uśmiechnięty i cieszyć się każdą chwilą, którą przeżywam.

Death of Winter Podobną formułkę powtarzam codziennie rano. Dzięki temu dostaję porządnego kopniaka motywacyjnego.

Skoro, jak pisał Coelho w Demonie i Pannie Prym, "jutro nigdy nie nadchodzi", to powinniśmy żyć teraźniejszością. Cieszmy się ze wszystkiego co nas spotyka. Zmartwienia zostawmy na kiedy indziej. Postępujmy tak, jak mawiał Horacy Carpe diem - chwytaj dzień.

Z drugiej strony nie zostańmy hedonistami. Nasza przyjemność jest ważna, ale nie najważniejsza. Nie wolno nam dążyć do doznawania przyjemności, za cenę krzywdzenia kogokolwiek. Natomiast powinniśmy dążyć do długotrwałego szczęścia (np. takiego, o którym nauczał Epikur).

Pamiętajmy również o tym, iż powinniśmy wyznaczać cele długoterminowe. Najlepszą sytuacja byłoby pogodzenie Carpe diem z planowaniem długoterminowym. Niestety jest to rzecz ciężka do przeprowadzenia, ale możliwa.

Jeśli mamy coś ważnego do zrobienia, to zróbmy to od razu. Ktoś kiedyś powiedział, że ważne sprawy nie lubią być odkładane.

Masz dobrych przyjaciół? Nie marnuj czasu na sprzeczki i nieporozumienia. Pamiętaj, możesz już nie zdążyć pogodzić się z nimi. Każdą osobę, którą spotykasz wprawiaj w dobry nastrój. Spraw, by myślała o Tobie pozytywnie i chcieli się z Tobą w przyszłości spotkać.

Wracając do tematyki śmierci, chciałbym zachęcić Cię do wykonania, prostego ćwiczenia, o którym pisał Covey w Siedmiu nawykach skutecznego działania.

Mianowicie, wyobraź sobie swój pogrzeb. Siedzisz z tyłu w kościele. W trumnie leży twoje ciało. Po kolei przemawiają cztery osoby: członek twojej rodziny, twój prawdziwy przyjaciel, ktoś z pracy lub szkoły oraz członek organizacji, w której się udzielasz. Co chcesz od nich usłyszeć? Zastanów się dobrze nad tym. Gdy skończysz wykonywać to ćwiczenie, spisz swoje przemyślenia i zacznij działać, tak, aby te osoby, były w stanie przemówić, tak jak sobie wyobraziłeś.

Do wyobrażania własnego pogrzebu zachęca nas również polski autor książek poświęconych rozwojowi osobistemu. Mam na myśli Tajemnice szczęścia Nikodema Marszałka. Właśnie ta książka zachęcił mnie do napisania tego artykułu. Zachęcam Was do przeczytania jej (za darmo można ją stąd pobrać: pobierz).

 

Ćwiczenie, polegające na wyobrażaniu sobie własnego pogrzebu znalazłem jeszcze w jednej z książek znanego brazylijskiego pisarza - Paulo'a Coelho'a. Chodzi mi o książkę Pielgrzym, której fragment (ten o pogrzebie) przytoczę poniżej:

ĆWICZENIE POGRZEBANIA ŻYWCEM

Usiądź na ziemi i odpręż się. Spleć ręce na piersi, przybierając pozycję zmarłego. Wyobraź sobie, szczegół po szczególe, własny pogrzeb, jakbyś wiedział, że odbędzie się już jutro. Jedyna różnica polega na tym, że jesteś pogrzebany żywcem. Wraz z rozwojem sytuacji - od kaplicy poprzez drogę do grobu - napinaj mięśnie, czyniąc rozpaczliwy wysiłek, by się ruszyć. Ale nie ruszaj się. Nie ruszaj się aż do chwili, gdy - nie mogąc wytrwać dłużej - jednym ruchem, który poderwie całe ciało, odrzucisz deski trumny, nabierzesz tchu i będziesz oswobodzony. Efekt tego ruchu się nasili, jeśli będzie mu towarzyszył krzyk, krzyk dobywający się z głębi twego ciała. - Paulo Coelho Pielgrzym

Wszystkich szczerze zachęcam do przeczytania tej książki.

 

Na tym kończę ten krótki artykulik.

______________

Serdecznie pozdrawiam, zachęcam do pisania komentarzy i odwiedzenia mego blogu,

Hubson92

Licencja: Creative Commons - na tych samych warunkach